Zwierzęta nauczyły mnie empatii
Patryk Czerniejewski – aktor, absolwent PWST w Krakowie. Szerokiej publiczności znany m.in. z seriali „Na dobre i na złe”, „Strażacy”, „Na noże”, „O mnie się nie martw”. Wkrótce będziemy mogli zobaczyć go na deskach teatru Komedia w sztuce „Trema”. Jest również producentem i reżyserem filmów krótkometrażowych. W wolnym czasie oddaje się swojej sportowej pasji w Reprezentacji Artystów Polskich w piłce nożnej.
Patryku, bardzo dziękujemy za Twój udział w pomocy zwierzakom z fundacji Przyjaciele Braci Mniejszych. Rozpoczniemy rozmowę od pytania o Twoje osobiste czworonogi.
Zwierzaki które mogę nazwać moimi osobistymi to królik Fizia, oraz kot Kitek. Pamiętam jak pojechałem z mamą w wieku 7 lat na giełdę. Przed wejściem spotkaliśmy pana, który w pudełku miał dwa króliki miniaturki. Jeden z nich urzekł mnie swoją energią. Powiedziałem więc mamie że to musi być właśnie ten zwierzak, on wraca z nami dziś do domu i kropka. Fizia mieszkała z nami 10 lat, jak na królika był to bardzo długi wiek. Do królicy do naszego domu dołączył kot. Miałem wtedy 11 lat, wracałem od kolegi, nagle w krzakach zobaczyłem wielkie oczy, jak się okazało, małego kociaka. Oczywiście mały Patryk zakochał się wtedy jak wcześniej w króliku, tym razem w kocie. I to był właśnie Kitek. Poszedł za mną do domu. Moja mama nie była zachwycona wizją kolejnego zwierzaka. Wybłagałem ją, sposobami małego Patryka, czyli płaczem i przekonywaniem o wszechogarniającym mrozie (nie było wcale tak zimno), aby został u nas na jedną noc. Po kilku dniach mieliśmy go oddać, jednak mama również przekonała się do naszego czworonożnego domownika i został z nami. Po miesiącu zgłosiły się do nas osoby w odpowiedzi na rozwieszone wcześniej ogłoszenie, oddaliśmy go więc, sądząc że to jego dawni opiekunowie, którym uciekł. Jakież było nasze zdziwienie kiedy po 2 dniach Kitek pojawił się znowu pod naszymi drzwiami. Jak łatwo się domyślić, został już wtedy z nami do końca jego życia. Fizia i Kitek byli przyjaciółmi. Zawsze kiedy jedno z nich było chore, drugie smutniało i markotniało. Kitek zachorował niestety na raka, ale żył pomimo choroby jeszcze kilka lat. Odeszli z Fizią w podobnym momencie. To właśnie zwierzęta nauczyły mnie, małego chłopca okazywania uczuć. Dawały mi wiele radości. Byłem z nimi bardzo związany.
Czy masz jakieś szczególne wspomnienia związane z Fizią i Kitkiem?
Czasami wystawialiśmy klatkę Fizi do ogrodu, aby mogła pobawić się na świeżym powietrzu. Pewnego dnia, królica postanowiła zrobić podkop pod swoją klatką i zawędrować aż przed nasze ogrodzenie. Okazało się, że Kitek spisał się wtedy fenomenalnie jako przyjaciel i opiekun, ponieważ przez cały czas, aż do naszego przyjścia, pilnował, aby nie zaczepiały jej żadne obce koty. Zwierzaki uwielbiały się ze sobą bawić. Z uwagi na fakt, że Fizia była pierwsza w naszym domu, to ona częściej „ustawiała” Kitka, ale zdecydowanie istniała pomiędzy nimi więź. Oczywiście obydwoje spali ze mną w łóżku.
Zgodziłeś się wziąć udział w naszej sesji zdjęciowej ze zwierzakami z Fundacji Przyjaciele Braci Mniejszych. Opowiedz nam, dlaczego?
Po moich osobistych dobrych doświadczeniach ze zwierzętami, wiem, że bardzo potrzebują one naszej opieki i pomocy. W zamian dają nam ogromnie dużo ciepła. Gdyby nie fakt, że moje życie zawodowe nie pozwala mi na to, z pewnością miałbym już wiele zwierząt. Moja dziewczyna jest również wielką miłośniczką czworonogów, opiekunką fantastycznego labradora. Razem pomagamy zwierzętom i interesujemy się losem bezdomniaków. Zauważyłem, że bardzo wiele nam daje jako ludziom świadomość, że możemy dbać o kogoś, czyli zwierzaka, którego intencje wobec nas są zawsze czyste i bezinteresowne.
Opowiedz nam o Tequili i Odim, czworonogach, które przed chwilą poznałeś.
Najpierw złapałem naprawdę fajny kontakt z Odim. Od razu wskoczył mi na kolana i okazywał od początku swoje pozytywne emocje. Bokserka Tequila jest psiakiem po przejściach. Została przygarnięta z nieludzkich warunków podczas mrozów. Całe szczęście, że są tak wspaniałe osoby jak dziewczyny z Fundacji Przyjaciele Braci Mniejszych, które uratowały ją z nieludzkich warunków i dały jej namiastkę domu. Czeka obecnie na nowych, kochających opiekunów. Jeśli ktoś jest człowiekiem pełnym energii i wigoru, to będzie idealna towarzyszka dla niego. Obecnie adopcje są łatwiejsze do „promowania”. Mamy konta w mediach społecznościowych, możemy wstawiać zdjęcia, udostępniać ogłoszenia. Dzięki nim nasi przyjaciele, lub ich znajomi mogą dowiedzieć się i zobaczyć czworonogi w potrzebie. A być może dać im nowy, kochający dom. Zachęcam do adopcji Tequili i Odiego, mam nadzieję, że znajdą wspaniałych opiekunów, którzy dadzą im dom i miłość do ostatnich dni.
Rozmawiała i fotografowała
Dorota Szulc-Wojtasik
Podziękowania dla warszawskiej restauracji Pepperoni za pomoc w organizacji sesji.
Opowiedz proszę o Waszej Fundacji. Jaka jest jej misja i potrzeby?
Fundacja Przyjaciele Braci Mniejszych powstała w grudniu 2010 roku. Natomiast od 2012 prowadzimy schronisko dla zwierząt w Nowym Dworze Mazowieckim. Jesteśmy młodym ośrodkiem, ale pomimo niezbyt długiego stażu, mamy u siebie już 322 psy. Naszymi najważniejszym celem jest zapobieganie bezdomności, ale także czipowanie, oraz leczenie zwierząt chorych. Staramy się szukać jak najlepszych domów dla naszych podopiecznych. Ogłaszamy je wszelkimi kanałami. Chcemy zapewnić im jak najlepsze warunki, ale jak wiadomo nawet najlepsze schronisko nie zastąpi zwierzakom osobistego opiekuna i własnej kanapy. Bezdomność w Polsce jest dużym problemem. Bierze się ona głównie z faktu rozmnażania psów nieprzeznaczonych do hodowli. Równie dużym problemem są pseudohodowle. Kupując zwierzęta z takich właśnie miejsc popieramy rozmnażanie zwierząt, które często są chore z uwagi na brak odpowiedniej opieki w postaci profilaktyki, żywienia i właściwych warunków. Bardzo często nie przeżywają wieku szczenięcego. Każdy kolejny pies powołany bezmyślnie do życia zabiera miejsce temu już czekającemu na swój dom w schronisku. Jeśli ktoś chciałby nam pomóc, naszą potrzebą jest znalezienie dla naszych podopiecznych dobrych domów. Zapraszam na naszą stronę oraz profil na Facebook’u. Zachęcam do udostępniania. Poza tym, potrzebujemy koców, karmy dla naszych podopiecznych, a także nowych wolontariuszy. W tym roku ukończymy budowę placu zabaw dla naszych psiaków, gdzie wolontariusze będą mogli spędzać aktywnie czas z naszymi podopiecznymi.