W relacji ze zwierzętami najważniejsze jest obustronne zaufanie
Katarzyna Bargiełowska – behawiorystka, trenerka holistycznej pracy z psami, zoofizjoterapeutka i założycielka „Akademia 4 Łapy” – szkoły, hotelu i pierwszej w Polsce świetlicy dla psów oraz „Fundacji Akademia 4 Łapy”.
Jak zaczęła się Twoja miłość do zwierząt i profesjonalna przygoda z behawioryzmem i szkoleniem czworonogów?
Moje początki i pierwsze przygody ze zwierzętami związane są z domem rodzinnym, w którym zawsze było dużo zwierząt. Było to ponad 40 lat temu. W tamtym czasie podejście do zwierząt było zupełnie inne. Psy stały na łańcuchach albo wolno biegały. Mało kto wprowadzał je do domu. Nie było gotowych zbilansowanych karm, gryzaków czy smaczków więc żywiły się resztkami lub tym co znalazły czy ewentualnie upolowały. Nie było łatwo dostępnych szkoleń czy literatury z zakresu pozytywnej pracy z psami. A mój wzór życia i postępowania ze zwierzętami to świętej pamięci tata Andrzej, bo On traktował wszystkie zwierzęta z szacunkiem i przyjaźnią, blisko serca. Nasze psy dbały o nas, odprowadzały mnie do szkoły a tatę do pracy i wracały do domu, nikt ich tego nie uczył. Miały z nami wyjątkowy kontakt, ufały nam i chciały być blisko. Zarówno koty, psy, ale też kaczki, kury, świnie i koń wszystkie te zwierzęta, żyły obok siebie i nie stanowiły dla siebie nawzajem zagrożenia. To było dla mnie naturalne. Uczyliśmy zwierzaki zadań, komend i bawiliśmy się z nimi. Na kaczkach uczyłam się imprintingu i byłam dumną kaczą „mamą”. Pierwszą rzecz jaką zauważyłam, która wzbudziła mój sprzeciw, to kiedy jadący furmanką woźnica bił konia batem. Zapytałam taty, dlaczego ten człowiek bije konia, co on mu zrobił. Pomyślałam wtedy, że w naszym gospodarstwie jest inaczej. Tata nie używał bata, nie musiał. Wykopywałam szczeniaki, które nasi sąsiedzi zakopywali chcąc się pozbyć niechcianych szczeniąt. Jako mała dziewczynka, nosiłam często spodnie ogrodniczki, ponieważ miały dużo kieszeni, a ja w każdej z nich miałam zwierzątko. Mały kotek, kaczuszka, szczeniaczki teraz moglibyśmy to nazwać „kangurowaniem” Zabrałam dwa psy z łańcuchów od właścicieli, którzy zupełnie o nie nie dbali. W dorosłym życiu studiowałam daleko od domu rodzinnego i pracowałam w korporacjach, ta praca dawała mi satysfakcję ale nie spełnienie. Cały czas myślałam o zwierzętach, o pracy z nimi. Postanowiłam, że wybiorę się na studia i kursy z zakresu zoopsychologii, behawioru i szkolenia psów. Obserwacja zwierząt i obcowanie z nimi dały mi solidne podstawy do zrozumienia mechanizmów pracy z psami i kotami jak również terapii behawioralnej.
To całe piękne i bogate doświadczenie, doprowadziło do powstania Akademii 4 Łapy. Opowiedz nam o tym.
Tak jak już wspomniałam, pracowałam na początku swojej kariery zawodowej w korporacjach, uważam, że ta praca była ciekawa i rozwijająca, nawet kreatywna, miałam bardzo fajny zespół ludzi wokół siebie. Ale przez cały ten czas miałam też potrzebę kontaktu ze zwierzętami i rozwijania pasji, którą zaszczepiono mi w dzieciństwie. To była świetna droga do tego, aby stworzyć swoją firmę. Zawsze miałam mnóstwo pomysłów na siebie i na innych. Chciałam robić coś swojego. Chciałam pomagać zwierzętom. Pracując w korporacji systematyzowałam swoją wiedzę kynologiczną gromadząc dyplomy z kursów, szkoleń i studiów kierunkowych. Wiedziałam, że chcę pracować z lękliwymi i wycofanymi czworonogami. Zazwyczaj ludzie, którzy pracują ze zwierzętami, nie lubią pracy z ludźmi. Ale praca behawiorysty i trenera polega przede wszystkim na dotarciu do opiekuna psa. Bo to właśnie poprzez kontakt z opiekunem i wytłumaczenie mu pewnych schematów zachowań i ćwiczeń, które powinien systematycznie wykonywać, możemy osiągnąć sukces. Opiekun powinien poczuć, że łączy nas wspólna sprawa. W Akademii 4 Łapy mamy szeroki profil zajęć, od wyboru szczeniaka czy osobnika dorosłego przez socjalizację i naukę pracy z czworonogiem po program pracy behawioralnej z osobnikami przejawiającymi zachowania problemowe. Nasz profil pracy z psami to również praca węchowa w tym nose work i tropy jak również agility, integracja sensoryczna czy pasienie piłek. Szkolę i egzaminuję przyszłych trenerów i behawiorystów. Opracowałam specjalne programy do pracy z rodzinami i dziećmi np. „Młody instruktor pracy z psami” – gdzie dzieci i młodzież uczą się technik szkolenia i pracy z psami. Kolejny program autorski to „Follow Me”, gdzie przybliżam kursantom mowę ciała psów i ludzi, sposoby komunikacji i budowania relacji z psem opartej na zaufaniu i zrozumieniu i program „Karmienie Interaktywne by Katarzyna Bargiełowska”, w którym wszyscy opiekunowie psów i osoby pracujące z psami np. w schroniskach mogą wpłynąć na podnoszenie dobrostanu zwierząt przez zmianę sposobu podawania pokarmu. Akademia to przede wszystkim praca z ludźmi dla dobra zwierząt. Dla mnie bardzo ważne jest podejście indywidualne do psa, jak również do jego opiekuna. Prowadzę zajęcia indywidualne i grupowe, pracuję na planach filmowych i przygotowuję zwierzęta do pracy przed kamerami. Akademia 4 Łapy to też hotel i pierwsza w Polsce świetlica dla psów – czyli opieka dzienna. Nie używam ani kojców ani klatek.
Opowiedz więcej o Waszej bezklatkowej inicjatywie hotelu i świetlicy.
Walczymy o zwierzęta futerkowe, a dlaczego tak chętnie zamykamy w klatkach zwierzęta domowe? Chciałabym, żeby ludzie odpowiedzieli na to pytanie. Wynika to pewnie z tego, że tak jest łatwiej. Są jakieś problemy, wkładamy psa do klatki. Na pierwszych kursach jakie kończyłam, rozwiązaniem na sikanie psa w domu, niszczenie i lęk separacyjny, była klatka. Klatka powinna być traktowana jako element przejściowy w przypadkach koniecznych. Jeśli udomowiliśmy psy, aby wyszły z jam, z ciasnych schronień, dajmy im przestrzeń także w domu. Dlatego też w naszym domu dla naszych ośmiu różnych psów jak również dla gości hotelowych nie używamy klatek.
A czym jest fundacja?
Fundacja Akademia 4 Łapy to obszerne działania mające na celu bezpieczeństwo dzieci, osób dorosłych w kontaktach z psami i bezpieczeństwo psów w kontaktach z ludźmi. To działania zabezpieczające psy przed eutanazją w skutek pogryzień ludzi, to działania zapobiegające porzucaniu zwierząt, to działania edukacyjne dla społeczeństwa i naszej nadziei – dzieci i młodzieży na leprze jutro dla wszystkich organizmów żywych. Działania związane z „Zapobieganiem Pogryzieniom Przez Psy” – prowadzę ponad 19 lat. Powstał specjalny program profilaktyki pogryzień realizowany przy pomocy wyszkolonych psów i prowadzony w żłobkach, przedszkolach, szkołach w mediach. Ma on na uwadze zapobieganie pogryzieniom przez psy, udzieleniu pierwszej pomocy, uświadamianiu społeczeństwa w zakresie dobrostanu zwierząt i walki z bezdomnością psów i kotów. Działania fundacji to między innymi: współpraca ze szkołami, domami dziecka, domami samotnej starości.
Na koniec chciałabym poruszyć temat adopcji i przesłanie dla adoptujących w pierwszych dniach po przygarnięciu przyjaciela na czterech łapach.
Wspólnie z mężem Filipem i córka Zuzanną prowadzimy dom tymczasowy dla piesków. Wspieramy zwierzęta w potrzebie i świadome adopcje. Osoby adoptujące psy mają określone profity w Akademii 4 Łapy. Pierwsze dni po adopcji w nowym domu, są najważniejsze. Psy bardzo szybko uczą się nas, my natomiast potrzebujemy znacznie więcej czasu na poznanie pupili. Po adopcji należy jak najszybciej zamknąć etap przeszłości podopiecznego. Otwieracie nową kartę i to wy ją zapisujecie tak jak chcecie. Warto sięgnąć po pomoc specjalisty behawiorysty czy trenera, aby ocenił psa i poradził jak najlepiej edukować czworonoga, jak postępować aby nie wzmacniać w nim ewentualnych zachowań niepożądanych. Jak bilansować jego pokarm w stosunku do ruchu i stanu zdrowia. Jak tak naprawdę nauczyć się tego nowego członka rodziny, aby mu nie zaszkodzić i właściwie go poprowadzić przez wasze wspólne życie. Dlatego też bardzo ważne jest świadome adoptowanie. To, czy naprawdę w tym etapie naszego życia jesteśmy gotowi i zdecydowani na psa. Podopieczni schronisk już nie raz zawiedli się na ludziach i nie powinniśmy dodawać im więcej złych emocji i zmian, które mogą wystąpić jeśli okaże się, że nie radzimy sobie z rolą opiekuna czworonoga i chcemy go oddać. Adopcja psa to nie fanaberia, to bardzo odpowiedzialna decyzja, która nie powinna być podejmowana pod wpływem chwili.
Rozmawiała i fotografowała
Dorota Szulc-Wojtasik