W kochającym domu zawsze mieszka zwierzę
Weronika Warchoł – aktorka teatralna i filmowa, znana także z wielu ról na szklanym ekranie. Weronika, jej partner i sunia Zorza, przygarnięta ze schroniska Kocham Psisko, tworzą niezwykle zgrany psio-ludzki dom. Jak mówi Weronika, kontakt ze zwierzętami daje nam ogromną dawkę pozytywnych emocji i przeżyć.
Czy Zorza jest Twoim pierwszym osobistym psem?
Tak, Zorza jest moim pierwszym osobistym, ale w moim domu rodzinnym zawsze obecne były zwierzaki. W sumie mieliśmy z rodzicami i bratem cztery psy.
Czyli miałaś bliski kontakt z psiakami od dzieciństwa?
Jestem psiarą od zawsze, mieliśmy m.in. Berneńczyka, kundelka ze schroniska na Paluchu. Opiekowaliśmy się wspólnie z bratem wszystkimi zwierzakami. Karmiliśmy je i czesaliśmy, tata bardzo chciał nam od samego początku pokazać, że pies to duża odpowiedzialność.
Jak to się stało, że w dorosłym życiu zdecydowałaś się przygarnąć psa?
Po studiach, kiedy wróciłam do Warszawy zdecydowałam, że jest to odpowiedni moment na przyjęcie pod swój dach psa. Zastanawialiśmy się z moim partnerem, również aktorem, nad tym, czy ze względu na zawód, będziemy mogli poświęcić psiakowi odpowiednią ilość czasu. Doszłam jednak do wniosku, że damy sobie radę i przez rok poszukiwałam psiaków w mediach społecznościowych i stronach schronisk, zakochiwałam się w co drugim. Brałam pod uwagę wszystkie psiaki, starsze, młodsze, chore. Po roku wiedziałam, że chciałabym adoptować psa z fundacji Kocham Psisko.
Dlaczego właśnie z tej fundacji chcieliście przygarnąć psa?
Ujęli mnie swoimi działaniami, zaczęłam wspierać przytulisko najpierw finansowo. Obserwowałam ich, ale oni o moim istnieniu nie wiedzieli. Pojawiła się tam właśnie, na stronie fundacji Zorza, która miała wtedy na imię Bibi. Mój partner, po roku oglądania różnych psiaków, od razu się nią zachwycił i pojechaliśmy po nią do Radomia.
Jak wyglądały pierwsze dni Zorzy w nowym domu?
Pierwszy miesiąc był bardzo spokojny, Zorza miała przedłużoną kwarantannę, bo adoptowaliśmy ją w wieku 7 tygodni. Bardzo wcześnie jak na szczeniaka. W fundacji była od 2 tygodnia życia. Odchowali ją na tyle, aby zadecydować, że nadaje się do adopcji. Byliśmy w niej zakochani po uszy od pierwszego dnia. Od początku sunia poczuła się u nas bezpiecznie. Nie zwracała uwagi nawet na głośny remont w domu sąsiadów. Bardzo szybko pojmowała co wolno, czego nie wolno, jest bardzo mądrym psem.
Co Zorza najbardziej lubi robić?
Ulubionym rytuałem Zorzy jest wpakowywanie się do naszego łóżka. Jest przyzwyczajona także do podróży. Uwielbia chodzić z nami po górach, jest psiakiem bardzo aktywnym i robi z nami absolutnie wszystko, łącznie z towarzyszeniem nam w pracy. Wpasowała się idealnie w naszą rodzinę, czerpie radość z tego wszystkiego co robi z nami.
Co warto podkreślić, Zorza jest wykastrowana, wokół nas jest zbyt dużo bezdomnych piesków, które zasługują na dobry i kochający dom, aby rozmnażać te, nieprzeznaczone do hodowli.
Czy decyzja aby przygarnąć, a nie kupić psa była dla Ciebie czymś oczywistym?
Tak, zdecydowanie, było to dla mnie naturalne, nie brałam w ogóle pod uwagę kupna psa, tak jak mówiłam, nie miałam określonego typu, ani wyglądu czworonoga. Zastanawialiśmy się jedynie nad jego wielkością, z racji podróży i małego mieszkania. Choć biorąc Zorzę, było nam ciężko określić, jak duża urośnie. Liczyło się głównie, aby pomóc. Wybór był bardzo trudny, zwłaszcza w czasie pandemii, kiedy nie mogliśmy osobiście pojechać do schroniska.
Co daje człowiekowi bliski kontakt z czworonogiem?
Przebywanie ze zwierzętami jest dla człowieka pięknym doświadczeniem. Uczy pokory i wdzięczności za to co mamy, bo zwierzęta są od nas kompletnie zależne, to my decydujemy o ich losie. Zrobiliśmy z dzikich wilków psy domowe i musimy wziąć za to odpowiedzialność. Powinniśmy skupić się na tym, co możemy zrobić dla zwierząt, nas niewiele to kosztuje, a one dają nam niesamowitą dawkę miłości.
Rozmawiała i fotografowała Dorota Szulc-Wojtasik
Na pytania odpowiada
Karolina Piątek ze Schroniska Kocham Psisko.
Jaka jest historia Schroniska Kocham Psisko?
Schronisko Kocham Psisko powstało z potrzeby serca. Chcieliśmy, aby bezdomne i porzucone psiaki, nie trafiały do oddalonych o kilkaset kilometrów schronisk, gdzie zostaną zapomniane. Zdecydowaliśmy, że wybudujemy własne schronisko. Inne od wszystkich. Miejsce pełne miłości, wrażliwości. Ciągle je ulepszamy. Zastanawiamy się, jak polepszyć los tych biednych, często porzuconych istot, jak umilić im czas oczekiwania na nowy dom. Życie za kratami, to ciężkie przeżycie. Każdy przecież chce czuć się kochany. Na szczęście w ciągu tygodnia i w weekendy zaglądają do nas wolontariusze i wspólnymi siłami otaczamy pieski dodatkową czułością. Potrzeby są ogromne. Piesków mamy u siebie coraz więcej, dlatego w zeszłym roku musieliśmy powiększyć schronisko o dodatkowe wybiegi z ocieplanymi domkami. Każdemu z psiaków chcieliśmy stworzyć jak najlepsze warunki. Dom to zawsze dom, dlatego staramy się na 200%, aby najszybciej znajdować kochające rodziny dla naszych podopiecznych. Zdjęcia, które otrzymujemy po adopcji psiaka, jego szczęśliwe, roześmiane oczy, to dla nas największa nagroda za to co robimy. Ogromnie cieszy nas, że gdzieś tam na świecie jest już spora ilość pokochanych serduszek, którym mogliśmy pomóc.
Jaka jest Wasza procedura adopcyjna?
Zależy nam, aby psiaki trafiały do jak najlepszych domów. Dlatego uważnie przyglądamy się osobom zainteresowanym. Najważniejsza jest dla nas rozmowa z potencjalnym adoptującym i reakcja psa na nową rodzinę. Adoptujący wypełnia ankietę przedadopcyjną, są przewidziane również wizyty przed i po adopcyjne. Staramy się upraszczać ten proces, aby psy mogły jak najszybciej zamieszkać w swoich wyczekanych, kochających domach.