Artykuły

Trening z Adopciakiem

m-kieltyka.jpg

Na pytania odpowiada Małgorzata Kiełtyka z firmy Best Friends,
współpracującej z programem Adopciaki.pl w zakresie pomocy behawioralnej.


Wielu świeżo upieczonych opiekunów Adopciaków zastanawia się jak właściwie socjalizować swojego czworo­nożnego przyjaciela. Najważniejsze jest, aby przyzwyczajać psa do nowych warunków stopniowo. Przy niektórych problemach warto skorzystać z profesjonalnej pomocy behawiorysty.

Mamy już naszego Adopciaka parę tygodni, psiak zaczyna nam ufać. Co wtedy? Iść na szkolenie?

Szkolenie zawsze się przyda, choć tutaj bardzo ważne jest żeby wybrać odpowiedniego trenera, który pracuje wyłącznie pozytywnymi metodami, zgodnymi z najnowszą wiedzą o psiej psychice i z zaleceniami COAPE. Niestety jest jeszcze wielu „specjalistów”, którzy stosują przemoc i tzw. techniki awersyjne, które mają za zadanie wymusić na psie dane zachowanie, złamać go. To, owszem, daje szybki efekt, ale krótkotrwały, za to długotrwale rujnuje relację i zaufanie do opiekuna. Biciem i podduszaniem nie wychowa się ani zrównoważonego psa, ani człowieka. Natomiast równolegle z dobrym szkoleniem ważne jest – o ile nie ważniejsze – stopniowe przyzwyczajanie psa do codziennych warunków i sytuacji, które są dla niego nowe i mogą powodować stres, takich jak ruch miejski, zabiegi weterynaryjne, podróż samochodem czy komunikacją miejską.

Jak umiejętnie wprowadzić psa w miasto?

Tak jak ze wszystkim – powoli i stopniowo. Jeśli psiak mieszka na spokojnym osiedlu, zabierzmy go najpierw kilka razy do tłumnie odwiedzanego parku. Dopiero kiedy się oswoi z większą liczbą ludzi, rowerzystów i psów, możemy zacząć spacery po mieście. I też nie od razu po Marszałkowskiej, z sześcioma pasami ruchu, tramwajami i tłumem, zacznijmy od spokojniejszych ulic. Posiedźmy z psiakiem na tarasie spokojnej kawiarni zanim zaczniemy go zabierać do gwarnych restauracji. Pamiętajmy, że ciągle jesteśmy na etapie budowania zaufania. Skoro pies nam zaczął ufać, nie wprowadzajmy go w zbyt trudne sytuacje, bo możemy to tlące się zaufanie nadszarpnąć i trzeba będzie zaczynać od początku. Można też poszukać w swoim mieście trenerów lub behawiorystów, którzy organizują takie spacery socjalizacyjne po mieście. W Best Friends robimy takie spacery w Warszawie, ale z pewnością w innych miastach też jest taka oferta.

Czy można przekonać psa do wizyt u lekarza weterynarii?

Raczej nie sprawimy, że stanie się to jego ulubioną rozrywką, ale tak, możemy znacznie zredukować stres związany z zabiegami weterynaryjnymi, jeśli wcześniej, w domu, przyzwyczaimy psa do pewnych czynności. Jest to tzw. „trening medyczny” albo „trening kooperacyjny”. Chodzi o to, aby pies zaczął traktować te czynności jako element zabawy, zadanie do wykonania, za które dostaje nagrodę. Uczymy go na odpowiednie komendy np. stać spokojnie i znosić czesanie, otwierać pysk do czyszczenia zębów, podawać łapę do obcięcia pazurów. Każde dobrze wykonane zadanie jest nagradzane ulubionym smaczkiem. W ten sposób psiak traktuje to jak „sztuczkę”, zabawę z opiekunem. Dlatego, kiedy będzie musiał wykonać te same „sztuczki” w gabinecie weterynaryjnym, będzie kojarzył to ze znaną zabawą i przez to mniej stresował.

Zbliża się okres wakacyjny. Jak się do tego przygotować?

Przede wszystkim pamiętajmy o bezpieczeństwie w podróży. Jeśli jedziemy samochodem, pies musi być albo w transporterze lub przypięty specjalnym psim pasem bezpieczeństwa. To bardzo ważne, gdyż w przypadku kolizji niezabezpieczony pies zrobi krzywdę sobie i nam, bo wyląduje jak pocisk na przedniej szybie. I oczywiście nigdy nie wozimy psa na przednim siedzeniu. Generalnie stosujemy podobne zasady, jak przy przewozie małych dzieci. Jeśli jedziemy pociągiem, musimy pamiętać o kagańcu – oczywiście fizjologicznym, czyli takim, w którym pies może swobodnie otworzyć pysk, ziać, napić się wody. Zestresowany pies w podróży zieje, więc się odwadnia, dlatego pamiętajmy o zapewnieniu dostępu do wody. A na miejscu nie zostawiajmy psa samego w pokoju od razu po przyjeździe. Lepiej kilka razy wyjść na krótko i wrócić, żeby miał czas poczuć się bezpiecznie. Plażowanie dla niektórych psów może być przyjemnością, pod warunkiem, że będą mogły się schłodzić, w wodzie lub w cieniu. Natomiast długie przebywanie w pełnym słońcu grozi udarem cieplnym. Pamiętajmy też, że nasz pies chodzi boso, a jego łapy są równie wrażliwe jak nasze stopy. Nie zmuszajmy go do chodzenia po rozgrzanym asfalcie, szukajmy raczej zacienionych miejsc. I przede wszystkim – pamiętajmy, że wakacje to świetny czas na zacieśnienie naszej relacji z psem.