Spokojna i szczęśliwa jesień życia psich seniorów
Na pytania odpowiada Aneta Sitkiewicz
prezeska Fundacji Psierociniec.
Psierociniec powstał po to, aby starsze psiaki, ze schroniska dla zwierząt w Kaliszu, nie musiały w nim odchodzić. Z czasem dołączyli do nich psi kumple z innych części Polski. Ośrodek zamieszkuje kilkanaście psów, które mają za sobą kilka, a nawet kilkanaście lat pobytu w schroniskach. Trafiają do Psierocińca po to, aby żyć spokojnie i szczęśliwie. Niektórzy podopieczni trafili też do najlepszych pod słońcem domów.
Proszę opowiedzieć jaka jest formuła działania Psierocińca?
Opiekujemy się głównie starszymi i chorymi psami, na ostatniej prostej ich życia. Często opieka nad starszym psem przerasta ludzi i wymaga sporo czasu. Wymaga też cierpliwości i akceptacji, której często brakuje, bo starość to brudne podłogi, zasikane legowiska, konieczność pomocy przy wstawaniu i chodzeniu, konieczność karmienia. Prościej jest wziąć młodego psa i daje on pewnie więcej radości, bo skacze, cieszy się, bawi. Jest z nim nieustanny kontakt. Starość to przede wszystkim nieobecność, bo spanie zajmuje wtedy psu większą część doby. Starość to spokój i cisza. I ciągłe sprawdzanie czy nasz pupil na pewno śpi, czy może już go z nami nie ma.
Dlaczego w takim razie warto przygarnąć seniora na czterech łapach?
Po pierwsze dlatego, aby dać mu tę spokojną starość, pozbawioną zimna, głodu i cierpienia. Aby był zaopiekowany, diagnozowany, leczony, zadbany. Aby ta ostatnia prosta stała się najpiękniejszym okresem jego życia, bo spędzonym z kimś, kogo kocha, najczęściej po latach zaniedbań i traumatycznych doświadczeń. Po drugie dlatego, że opiekowanie się zwierzętami, daje nam poczucie, że jesteśmy potrzebni. Uczy nas odpowiedzialności i troski. Uczy nas też prawdziwej przyjaźni, takiej, jakiej często nie jesteśmy w stanie zbudować w gronie ludzi. Gdybyśmy zrobili badania, z jakich powodów ludzie otaczają się psami, najczęściej przyczyną jest zniechęcenie do kontaktów z ludźmi, nadszarpnięte zaufanie do własnego gatunku. Psy dają nam to, czego nie uzyskujemy od ludzi. Po trzecie dlatego, aby nauczyć się żyć chwilą, dokładnie tak, jak psy. Posiadanie starszego zwierzęcia, to walka z czasem i ciągła świadomość, że wkrótce go zabraknie. Ta świadomość jest z jednej strony przytłaczająca, ale z drugiej daje nam jednak możliwość czerpania przyjemności z każdej najmniejszej chwili, bo łączy się z poczuciem przemijania. Ile to razy po śmierci bliskiej osoby myślimy sobie, że gdybyśmy wiedzieli, że umrze, zrobilibyśmy to i to. Przy starym psie jest właśnie ten rodzaj świadomości: że to najlepszy moment na zrobienie wielu rzeczy, odwiedzenie wielu miejsc, bo goni nas czas.
Opiekujecie się waszymi podopiecznymi do końca, jak radzicie sobie ze stratą?
Tak, jakiś czas temu podjęliśmy decyzję, że nie oddamy już żadnego psa do adopcji. Biorąc pod swoje skrzydła zwierzę w podeszłym wieku i chore, chcemy mu dać poczucie bezpieczeństwa i najlepszą opiekę. Chcemy, aby zasypiało ze spokojem, wiedząc, że jego życie stało się wreszcie przewidywalne i że ma nad nim kontrolę. Co oczywiście nie wyklucza urozmaicania tego życia wycieczkami do nowych miejsc, poznawania nowych ludzi. Opiekując się starszym zwierzęciem mamy jednak świadomość, że będziemy zmuszeni je pożegnać. I staramy się oswajać tę śmierć. Oddalić ją jak najbardziej, lecząc i dbając o psa, ale także oswoić, akceptując fakt, że nikt nie jest wieczny i każdego z nas kiedyś zabraknie. Nie jesteśmy w stanie zatrzymać żadnego podopiecznego na zawsze. Możemy jedynie dać mu najlepsze życie, na jakie nas stać. Tłumaczymy sobie, że to przecież lepiej, że on odejdzie pierwszy, przed nami, bo mamy wtedy pewność, że do ostatniego dnia jest dobrze zaopiekowany i znacznie gorzej byłoby, gdybyśmy pierwsi odeszli my. Zawsze, gdy pierwszy umiera człowiek, jest gorzej, bo zwierzę traci poczucie bezpieczeństwa i często nie ma kto się nim zająć. Dlatego akceptacja tego, co nieuchronne jest bardzo ważna, choćby wszystko w głębi serca krzyczało, że tego nie chcemy. A gdy już pożegnamy kolejną Psierotkę, skupiamy się na bieżącej opiece nad pozostałymi. Bo dla tego, który odszedł, nic więcej już nie jesteśmy w stanie zrobić. Możemy pomóc tylko tym, które żyją.