Artykuły

Pułapki wychowawcze

623712f71e80833cf27f53476013d3d6certech.gif






Po raz kolejny pupil sprawił ci kłopot? Złościsz się na niego, a powinieneś na... siebie! Problemy z zachowaniem podopiecznego to sygnał, że wychowanie, jakie od nas otrzymał, pozostawia wiele do życzenia.
Kłopotliwe nawyki - to nie kocie fanaberie czy złośliwość. W znacznej mierze są one wynikiem popełnianych przez nas błędów wychowawczych. Oto niektóre z nich.RAZ TAK, RAZ NIE
Gdy przyłapiemy kota wylegującego się na naszym łóżku, przepędzamy go, nie szczędząc przy tym przykrych uwag. Mruczek patrzy na nas spode łba, zdziwiony. Pamięta dobrze, że całkiem niedawno pozwoliliśmy mu na to samo, bez słowa skargi. Niekonsekwencja w postępowaniu z kocim przyjacielem jest najczęściej popełnianym błędem wychowawczym. Za tę samą czynność pupil raz zyskuje naszą przychylność, a innym razem jest karcony. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany, nie wie jak się zachować. Koty lubią jasne, przewidywalne sytuacje. W kontakcie z nimi starajmy się nie kierować zmiennymi emocjami, lecz przestrzegać kilku stałych zasad. Sami przekonamy się, jak szybko nauczą się ich przestrzegać.

ULEGANIE
Jeśli podczas obiadu, uda się kotu wyprosić głośnym miauczeniem, choć kęs z naszego talerza, możemy być pewni, że w czasie następnego posiłku powtórzy swój koncert jeszcze bardziej natarczywie. Gdy postanowimy nie karmić go przy stole, nie ulegajmy jego błagalnemu spojrzeniu. W przeciwnym wypadku damy ulubieńcowi sygnał, że może nas wodzić za nos i jesteśmy gotowi spełnić każdą jego zachciankę. Nie możemy nagradzać go za złe zachowanie. Pamiętajmy, że to my próbujemy szkolić kota, a nie odwrotnie!

LEKCEWAŻENIE
Wyobraźmy sobie, że mruczek przychodzi do nas, ociera się o nogi, łasi się, przynosi zabawkę i daje sygnał, aby się z nim pobawić. A my niewzruszeni, patrzymy na ekran telewizora, zupełnie nie zwracając na niego uwagi. Z pewnością oprzytomniejemy, gdy natkniemy się następnego dnia na podrapaną szafę czy kanapę... Ignorowane, nudzące się, samotne koty w ten sposób próbują zwrócić na siebie uwagę. Niestety zwykle szybciej pomyślimy, że pupil zwariował, niż zrozumiemy, że niszczenie mebli ma związek z naszym stosunkiem do czworonoga.

NADMIERNE ŻĄDANIA
Zdarza się też, że wyolbrzymiamy problemy, jakie stwarza nam milusiński. Uwaga - możemy robić to nieświadomie! Nie chcąc przyznać się do własnych błędów, zrzucamy winę na kota lub "innych", mówiąc: "kto go tego nauczył"? Lubimy też poużalać się nad sobą i dwa miesiące opłakiwać stłuczony przez pupila wazon. Jeśli oczekujemy od zwierzaka więcej, niż jest on w stanie zrobić - to nie on ma problem, lecz my. Nauczmy się tolerancji; kot, tak jak człowiek, ma czasami gorszy dzień, może nabrudzić lub pomylić swoją zabawkę z naszym nowym sweterkiem. Nasz pupil nie jest przecież maskotką, lecz dynamicznym, żywym stworzeniem, ciągle ciekawym otaczającego świata.

KARANIE
Stosowanie siły w celu "wychowania" podopiecznego jest szkodliwe i nieskuteczne. Klapsy i krzyki na nic się nie zdadzą, jeśli chcemy, np. oduczyć kota załatwiania się poza kuwetą. W rezultacie pupil będzie jedynie uciekać na nasz widok, a przykry nawyk pozostanie (albo nawet nasili się). Istnieje wiele sposobów, aby mądrze wychować kota, nie uciekając się do agresywnych rozwiązań.

BRAK ZROZUMIENIA PROBLEMU
U podłoża właściwych metod rozwiązywania problemów z zachowaniem zwierzaka, leży znalezienie ich przyczyny. Często karcimy mruczka za negatywną reakcję (np. zrzucanie rzeczy z półek), a nie próbujemy walczyć ze źródłem negatywnego postępowania. Behawioryści udowadniają, że drapanie, gryzienie, niszczenie, załatwianie się poza kuwetą, czy prychanie - przy wykluczeniu przyczyn zdrowotnych - mogą być reakcją nerwową na silnie przeżywany stres. Poprzez tego typu działania kot rozładowuje napięcie, sygnalizuje, że coś jest nie tak. Z naszego punktu widzenia sprawa może wydawać się błaha, ale dla pupila znacząca. Koty, to bardzo emocjonalne stworzenia. Zmiana żwirku, obcy człowiek w domu, remont, przemeblowanie - wszystko może wywołać negatywne skutki w jego zachowaniu. Aby zrozumieć problemy mruczka warto dociekać, co zszargało biedne kocie nerwy. Powinno nam się udać, bo w końcu to my, ich opiekunowie, znamy nasze futrzane pociechy najlepiej.


Natalia Gierymska