Artykuły

Pomagać znaczy dawać dobro

pg.jpg


Pola Gonciarz – aktorka teatralna i filmowa. Szerokiej publiczności znana z roli Blanki Consalidy w serialu „Na dobre i na złe”. W listopadzie zobaczymy ją na dużym ekranie w filmie„Asymetria”. Osobistym kotem Poli jest przygarnięty Tofik. Pola aktywnie działa w schronisku dla bezdomnych zwierząt na Paluchu jako foto-wolontariusz.

Miałyśmy bardzo dobry pretekst do naszego spotkania i wywiadu. Trafiłam w internecie na Twoją relację z pobytu w schronisku dla zwierząt, w której opowiadałaś z zaangażowaniem o pomocy zwierzętom bezdomnym.

Od dziecka kochałam zwierzęta, szczególnie psy. Jestem obecnie na takim etapie życia, w którym nie mogę pozwolić sobie na posiadanie własnego psa. O możliwości pomagania w Schronisku na Paluchu jako foto-wolontariusz dowiedziałam się z radia. Chciałam w ten sposób pomóc zwierzakom. Ponieważ mam w mediach społecznościowych szerokie grono odbiorców, postanowiłam pokazywać na nich właśnie zwierzaki do adopcji. Opowiadałam także na filmiku dostępnym na YouTube o tym, jak wygląda życie w schronisku.

Jak wyglądała Twoja pierwsza wizyta w schronisku?

Podczas pierwszej wizyty bardzo się wzruszyłam, za każdym razem, kiedy do niego wracam, płaczę. Bezpośredni kontakt ze zwierzętami pokazuje nam, że wszystkie psiaki są wyjątkowe i gotowe do adopcji. Pomimo ogromnej chęci pomocy, trzeba jednak pamiętać, że aby adoptować zwierzaka musimy mieć do tego warunki.

Uważasz, że Schronisko na Paluchu jest dobrze przygotowane do opieki nad swoimi czworonożnymi podopiecznymi?

W schronisku na Paluchu jest bardzo dużo wolontariuszy, ma bardzo dobre zaplecze weterynaryjne i działa profesjonalnie. Nie mam wielu doświadczeń z innych podobnych miejsc, ale na tyle, na ile da się pomagać zwierzakom w potrzebie, radzi sobie bardzo dobrze. Praca wolontariuszy jest niesamowicie ważna. Niektóre psy czekają cały tydzień na swój spacer z wolontariuszem, jest to dla nich główny punkt psiego życia.


pg1.jpg


Czy foto-wolontariat oznacza chęć włączania się w pomoc zwierzętom?

Wykorzystując swoją popularność chciałabym, pokazując informacje dotyczące bezdomnych zwierząt edukować i informować ludzi o tym, że mogą pomagać. Spotkałam się niestety także z negatywnymi komentarzami. Nie rozumiem tego, bo dobro to dobro, dlaczego zamiast pomocy jesteśmy od razu atakowani. Fajnie jest widzieć każdy dobry gest, a nie doszukiwać się kolejnego dna. Czasami mam wrażenie, że ludzie zazdroszczą zwierzętom, że tak je kochamy i chcemy im pomagać, bo sami chcieliby, aby ktoś się nimi w podobny sposób zaopiekował.

Rozmawiała i fotografowała
Dorota Szulc-Wojtasik


Na zdjęciach z Polą psiaki ze schroniska na Paluchu.



schronisko.jpg

Na pytania odpowiada Henryk Strzelczyk
Dyrektor Schroniska dla bezdomnych zwierząt na Paluchu


Za nami trudne czasy obostrzeń wprowadzonych przy początkach pandemii i zamknięcia w domach. Jak schronisko poradziło sobie w tym okresie?

Schronisko trzeba było w tym trudnym czasie zamknąć dla osób z zewnątrz. Jednocześnie cały personel został podzielony na trzy grupy, aby nie ryzykować brakiem kadry. W przypadku zachorowania lub podejrzenia wystąpienia zakażenia korona­wirusem u choćby jednej osoby z danej grupy, mogła ją zastąpić następna, a zwierzęta nie pozostałyby bez opieki. Niestety ograniczona ilość pracowników nie była w stanie zapewnić zwierzętom w schronisku wystarczającej ilości spacerów. Na szczęście wyraziłem zgodę, aby wolontariusze mogli zabrać w ramach domu tymczasowego te zwierzęta, którymi się opiekowali. Dzięki tej akcji wywędrowało ze schroniska ponad 150 zwierząt do domów docelowych. Żaden z psów zabranych przez wolontariusza w ramach domu tymczasowego nie trafił do nas ponownie. Każdy wolontariusz znalazł dla swojego podopiecznego nowy dom.
Od 1 czerwca przychodziła do nas połowa wolontariuszy, natomiast od początku lipca zaczęliśmy działać normalnie, z pełną ilością kadry pracowników i wolontariuszy. Podczas zamknięcia, prowadziliśmy także udane adopcje online, przyszli opiekunowie rozmawiali o wybranych na stronie zwierzakach przez telefon z wolontariuszami, ale poznawali swoich podopiecznych dopiero w momencie kiedy odbierali zwierzaka z naszej placówki.

Jakie obecnie jest zainteresowanie? Jak przebiega proces adopcyjny?

Zainteresowanie adopcją jest w dalszym ciągu bardzo duże. Podczas pandemii przeprowadzaliśmy ankiety online. Obecnie każda osoba zainteresowana adopcją umawia się na konkretną godzinę. Proces adopcyjny przebiega bardzo sprawnie, każdego z naszych podopiecznych można zobaczyć na stronie internetowej schroniska, znajduje się tam jego zdjęcie, opis, oraz numer boksu w którym przebywa. Przy każdym z opisów jest także jeden lub dwa numery telefonów do opiekujących się danym psem wolontariuszy. Po rozmowie z wolontariuszem możemy umówić się na spacer poza schroniskiem, w przestrzeni parkowej, także w obecności osoby ze schroniska. Następnie umawiamy się na kolejny spacer, a w międzyczasie wypełniamy ankietę przedadopcyjną. Jest dostępna na naszej stronie internetowej, tak więc możemy zastanowić się nad wszystkimi pytaniami. Jeśli ankieta zostanie zaakceptowana, a spacery przedadopcyjne przebiegną pomyślnie, umawiamy się na odbiór czworonoga. Psiak jest przygotowywany dzień wcześniej, przechodzi wizytę u lekarza weterynarii, przyszły opiekun otrzymuje wszelkie zalecenia. Zwierzę jest także zachipowane i posiada wszelkie szczepienia.