Artykuły

Poczta weterynaryjna - marzec 2003

9cbb7934fffd482779b73d9b538ca961pw0303.jpg Niedawno straciłam moją ukochaną kundelkę Dianę. Zbyt późno zorientowałam się, że jest chora. Trafiłam do lekarza, gdy była w stanie agonalnym. Miała ropomacicze. Już po jej śmierci dowiedziałam się, że sterylizacja mogła zabezpieczyć ją przed tą straszną chorobą. Obecnie, ze względu na mój tryb życia, nie mogę sobie pozwolić na psa. Chcę jednak mieć jakieś zwierzątko domowe. Przeczytałam ostatnio w Internecie ogłoszenie, że ktoś chce oddać w dobre ręce młode króliki. Zdecydowałabym się ewentualnie na samiczkę. Jednak tym razem nie mogę popełnić błędu i jeśli to jest możliwe, powinnam wysterylizować ją odpowiednio wcześnie. Nie wiem jednak, czy taki zabieg wykonuje się na królikach. A jeśli tak, to na czym on polega?
Irena Kostrzewa z Poznania


Ropomacicze, czyli ropne zapalenie macicy, występuje nie tylko u suk i kotek, ale także u samic królika. U nich też potrafi przebiegać podstępnie i może być przyczyną śmierci. Żeby tego uniknąć, należy króliczkę poddać zabiegowi sterylizacji. Wykonuje się ją u całkowicie zdrowych samic nie będących w rui, w wieku 6–7 miesięcy. Zabieg polega na usunięciu jajników i macicy po uprzednim otwarciu powłok brzusznych. Po zabiegu należy zadbać o to, by króliczka nie lizała rany. O szczegółach postępowania w takich przypadkach informuje właściciela prowadzący lekarz weterynarii. Mój pies, roczny mieszaniec labradora, zjada na spacerach odchody (ludzkie, psie i inne). Już raz się zatruł. Co może być przyczyną tego upodobania? Ktoś mi powiedział, że psu brak jakichś składników. Czy to może być prawda? Chciałbym go od tego odzwyczaić. Ale jak? Zaznaczam, że stale go pilnuję, jednak wszystkiego w trawie nie jestem w stanie wypatrzyć. A ciągłe wołanie "fe", kiedy pies chce coś powąchać, jest stresujące i dla mnie, i dla niego. Co robić?
Maciej B. z Płocka


Zjadanie odchodów przez psa może czasem wynikać z niedoborów witaminowo-mineralnych. Częściej jednak jest to przykry i niebezpieczny zwyczaj występujący u psów zadbanych i prawidłowo karmionych. Zauważyłem, że dawanie psu do gryzienia tzw. suszonych żwaczy bydlęcych może w dużym stopniu ograniczyć tę skłonność. Powinien Pan też podawać swojemu psu mieszankę witaminowo-mineralną. Jeżeli skłonność ta nie ustępuje, należy poddać psa szkoleniu w profesjonalnej szkole dla psów, by odzwyczaił się od tego narowu.

Czy kota, który nigdy nie wychodzi z domu, trzeba szczepić na wściekliznę i inne zakaźne choroby?
Hanna J. z Warszawy


Wścieklizna jest chorobą wirusową. Kot może na nią zachorować tylko wtedy, gdy zostanie ugryziony przez wściekłe zwierzę, u którego wirus jest obecny w ślinie i stąd przedostanie się przez ranę do krwi kota. Tak więc kot, który nie wychodzi z mieszkania i nie styka się z innymi zwierzętami, nie jest narażony na wściekliznę i szczepić go na nią nie trzeba. Natomiast powinny być na nią szczepione koty rasowe, które biorą udział w wystawach. Tam można przecież spotkać kota, który wcześniej spacerował po łąkach i pod lasem i mógł być ugryziony przez wściekłe zwierzę. Namawiam też na regularne szczepienie kotów mieszkających pod miastem lub wyjeżdżających w lecie na działki lub na wieś. W odróżnieniu od wścieklizny inne choroby wirusowe, np. panleukopenia (tyfus koci), herpeswiroza i caliciwiroza (katar koci), mogą być przenoszone drogą pośrednią. Właściciel może je przynieść do domu na butach lub rękach i zarazić kota. Przeciwko tym chorobom powinny być regularnie szczepione również koty, które nigdy nie wychodzą z domu.