One po prostu się lubią!
Ewa Gawryluk z Paskiem
Ewa Gawryluk – aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna. Wystąpiła w kilkudziesięciu sztukach Teatru Telewizji, kilkunastu filmach, m.in. „Sztos”, „Szuler”, „Wielka wsypa”, „Operacja Koza” oraz w popularnych serialach,
m.in. „Dom” i „Matki, żony, kochanki”. Ostatnio można oglądać ją w telenoweli „Na Wspólnej”, w roli Ewy Nowak, kobiety po przejściach i matki dorosłego syna, Igora.
Jak to się stało, że mieszkają już z Wami aż
cztery koty?
Wszystko zaczęło się kilka lat temu, kiedy moja córka Marysia zapragnęła mieć jakiegoś czworonożnego przyjaciela. Długo z mężem zastanawialiśmy się, czy ma to być pies, czy raczej kot. Ja wcześniej byłam posiadaczką psów, ale wiedziałam, że wiąże się to z dużą odpowiedzialnością.
Z tej racji, że sporo oboje pracujemy, nasz wybór padł ostatecznie na kota, bo koty są zdecydowanie łatwiejsze w utrzymaniu. Można je zostawić same w domu na dwa, trzy dni i nic złego się nie stanie. Rozpoczęliśmy buszowanie po Internecie, gdyż chcieliśmy zdobyć informacje na temat różnych ras. Wspólnie z mężem zdecydowaliśmy, że najlepszym towarzyszem będzie kot brytyjski.
W niedługim czasie trafiliśmy do jednej z hodowli, skąd wzięliśmy 4-miesięcznego krótkowłosego kocurka. Nazwaliśmy go Guzik. Od początku był bardzo grzeczny, a co ważne, lubił z nami podróżować.
A w jaki sposób trafił pod Wasz dach drugi kot?
Ponieważ chcieliśmy zapewnić Guzikowi towarzystwo, kupiliśmy śliczną długowłosą kotkę brytyjską. Za namową naszych przyjaciół, czyli Czarka Harasimowicza i Grażyny Wolszczak nazwaliśmy ją Pętelka. Okazało się, że Guzik z Pętelką świetnie się dogadują i uzupełniają, pomimo że kotka ma zupełnie inny charakter niż Guzik. On jest wszędobylski i ciekawski, a ona cicha i skryta.
Kiedy zapadła decyzja o posiadaniu trzeciego kota?
Marysia stale marzyła o tym, aby brać kota na ręce i bawić się z nim. Trzeba przyznać, że nasze koty brytyjskie są dość niezależne. Mieliśmy z mężem już jako takie rozeznanie w rasach, dlatego naszym kolejnym pupilem został kot rasy devon rex, czyli pies w kociej skórze. Nasz Pasek jest bardzo towarzyski i aktywny. Poza tym potrafi okazywać emocje, machając ogonem niczym pies, stale miauczy i domaga się pieszczot. Pasek mocno przywiązał się do Marysi, czuje z nią silną więź i ufa jej bezgranicznie.
Czy to prawda, że kolejna kotka trafiła do Was przypadkiem?
Rysia została przez nas przygarnięta, kiedy budowaliśmy dom. Nasza sąsiadka znalazła kocie maleństwo, ale niestety nie mogła się nim zaopiekować, gdyż ma dużego psa. Kiedy zobaczyliśmy tę przeraźliwie piszczącą kruszynkę, mieszczącą się na dłoni, nie zastanawialiśmy się zbyt długo, co należy zrobić. Czym prędzej wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy z kotkiem do lekarza weterynarii. Lekarz zważył go i zbadał. Okazało się, że kotek waży 20 dekagramów i jest zdrowy.Wysnuliśmy wniosek, że być może kotek został porzucony przez swą matkę lub jego matka nie żyje. Kupiliśmy specjalne mleko dla kociaków
i karmiliśmy Rysię. Ona wciąż była głodna. Gdy odstawialiśmy mleko, Rysia strasznie na nas warczała.
Przez jakiś czas szukaliśmy dla niej nowego domu, jednak nikt nie chciał jej zabrać. Ludzie zdecydowanie chętniej przygarniają psy niż koty. Los postanowił zatem zadecydować za nas – Rysia została w naszym domu.
A jak przyjęły ją pozostałe zwierzęta?
Wszystkie zachowały się wspaniale. Dzięki Rysi
w Pasku obudziły się instynkty ojcowskie. Gdy do nas trafiła, czule się nią zaopiekował – przytulał
i lizał.
Jednak najważniejsze jest to, że prawdziwą „kocią mamą” została Marysia. Stąd wziął się pomysł na imię dla kotki, bo Marysia „ma Rysia”. Więź między Marysią a Rysią jest faktycznie wyjątkowa.
Zdarzają się w tej gromadce jakieś zatargi?
Wszystkie nasze koty jedzą z jednej miski i korzystają ze wspólnej kuwety, co świadczy o dużej zażyłości między nimi. One po prostu się lubią!
Rozmawiała Dorota Szulc-Wojtasik
Fotografowała Bogna Czechowska
Ewa Gawryluk z Guzikiem