Niebo dla diabłów
Wielu z nas zna te stworzenia dzięki bohaterowi popularnej kreskówki produkcji Warner Bros. Występujący w niej animowany diabeł tasmański, kolega słynnego królika Bugsa, ciągle wpadał w tarapaty. Gdy się rozgniewał, otwierał szeroko paszczę i głośno warczał.
W rzeczywistości zwierzęta te nie są może aż tak zabawne, ale z pewnością warto je poznać. Będzie to możliwe, bo już w sierpniu kanał Animal Planet pokaże dokument "Pamiętnik diabła". Odwiedzimy w nim jedyne w swoim rodzaju miejsce ośrodek dla tych drapieżników w dalekiej Tasmanii. MALI KRZYKACZE
Na pierwszy rzut oka nie wyglądają na przedstawicieli torbaczy. A jednak samice mają otwieraną torbę, w której mogą nosić młode. Choć diabły tasmańskie są niewielkich rozmiarów, to najwięksi mięsożerni reprezentanci swojego gatunku. Samce osiągają długość około 70 centymetrów i wagę 12 kilogramów. Ich futro jest czarne z białymi plamami na piersiach i nad ogonem. Te niepozorne zwierzaki, przypominające trochę borsuki, mają zadziorny charakter. Mocne uzębienie i doskonały węch czynią z nich świetnych łowców. Dnie spędzają samotnie w kryjówce, a o zmierzchu wyruszają na polowanie. Żywią się małymi ssakami, owadami i padliną. Gdy kilka osobników natknie się na tę samą zdobycz, są gotowe walczyć o nią między sobą. Za pomocą potężnych szczęk mogą zjeść ofiarę w całości, wraz z kośćmi. W czasie podziału łupu wydają z siebie skrzeczące piski i groźne powarkiwania. Rywalizację o najsmaczniejsze kąski wygrywa ten, który jest najgłośniejszy i najbardziej zaciekły.
Wycia diabłów tasmańskich słychać nawet z odległości szesnastu kilometrów. To one przed laty tak przeraziły pierwszych europejskich osadników, że nadali im tę demoniczną nazwę.
NIE TAKI DIABEŁ STRASZNY
Kimberly z mieszkańcami parku
|
Pracownicy ośrodka na czele z właścicielem Androo Kellym zajmują się sympatycznymi mieszkańcami i otaczają podopiecznych troskliwą opieką. Odwiedzających najbardziej zadziwia fakt, że groźne na wolności diabły tasmańskie tutaj dają się karmić z ręki i głaskać! Okazuje się, że wbrew obiegowej opinii, potrafią okazywać człowiekowi przywiązanie i czułość. W dokumencie "Pamiętnik diabła" uchwycono wyjątkową scenę, jak Androo bierze na ręce samicę Kylę, która pozwala się przytulić, a nawet przekazać w ramiona nowej wolontariuszki Kimberly. Czasami zdarza się, że opiekunowie są dla zwierzaków niczym najbliższa rodzina. Kiedy Kyla urodziła czwórkę młodych, dwoje z nich trafiło do domu Billa, pracownika parku. Samice nie są bowiem w stanie zająć się wszystkimi dziećmi, na wolności najsłabsze z nich giną. W parku robi się wszystko, aby przeżył cały miot. Bill dzielnie zastępował dwójce maleńkich "diabełków" matkę: karmił je butelką, ważył, doglądał. Dzięki tego typu działaniom park Trowunna może realizować swoje główne cele - już sześć generacji tych stworzeń przyszło tam na świat i zostało potem wypuszczonych na wolność.
POD OCHRONĄ
Trudno w to uwierzyć, ale kiedyś diabły tasmańskie występowały powszechnie w Australii. Wyginęły 3 tysiące lat temu z powodu polowań psów dingo. Obecnie żyją jedynie w suchych lasach Tasmanii (najliczniej na północnym wschodzie). Około 1930 roku również na tych terenach groziło im wymarcie. Teraz są objęte ochroną.
Na wolności wiele tych torbaczy ginie z powodu specyficznej odmiany raka, atakującej okolice mordki. Australijscy naukowcy są w trakcie poszukiwań przyczyn choroby i opracowywania specjalnego programu leczenia. W filmie "Pamiętnik diabła" dowiemy się, jak przebiega proces ratowania zagrożonych epidemią diabłów tasmańskich. Rezerwat Trowunna wydaje się być ich jedyną bezpieczną przystanią, nie zachorowało tam jeszcze żadne zwierzę. Wychowane w parku diabły tasmańskie zasilą więc populację żyjącą na wolności nowymi, zdrowymi osobnikami.
Natalia Gierymska
Maleńkie diabły w rękach Billa |
Wejdź na strony internetowe www.animalplanet.pl