Na spacer z... kotem
Coraz częściej po naszych parkach spacerują ze swymi pupilami już nie tylko właściciele psów, ale także kotów. Przechadzka ze zwierzakiem to miła i zdrowa forma spędzania czasu. Zatem, jeśli tylko dopisze aura, bierzcie kota na smycz i w drogę. Zamiast zamykać się z nim w czterech ścianach domu, zażywajcie wspólnie ruchu na świeżym powietrzu.Futrzany ulubieniec - tak, jak my - potrzebuje kontaktu ze światem zewnętrznym. Umożliwiajmy mu więc to jak najczęściej. Niech sobie pobiega po trawniku, poostrzy pazury na pniu drzewa, pogoni za fruwającym na wietrze liściem... Chwila swobody pod okiem właściciela, świadczy o mądrości i odpowiedzialności opiekuna.
WŁÓCZĘGA
Wielu właścicieli kotów wypuszcza je na dwór bez opieki. Twierdzą, że rozwiązanie takie jest dobre oraz wygodne, zarówno dla zwierzaka, jak i jego opiekuna. Kot wyprowadza się sam, zaś opiekun nie musi interesować się kuwetą. Tymczasem, korzystający z nadmiernej swobody podopieczny, całymi dniami włóczy się po okolicy, a do domu wraca tylko po to, by wziąć coś na ząb i spokojnie się wyspać. Tak rozumiana kocia wolność jest jednak obciążona dużym ryzykiem. Wałęsający się pupil może się zgubić lub wpaść pod jadący samochód, albo zostać pogryziony przez psa, albo zjeść groźną dla jego zdrowia czy życia trutkę na szczury... Troskliwy właściciel zwierzaka powinien o tym wszystkim pamiętać. Spuszczając mruczka z oczu, nawet nie wie, co się z nim dzieje.
Wypuszczając na dwór swego ulubieńca, zawsze gdy zapragnie, narażamy na kłopoty nie tylko kota, ale również najbliższe otoczenie. Samotny wędrowiec załatwia się bowiem tam, gdzie chce. Nie omija przy tym rabatek sąsiadów lub piaskownic, w których bawią się dzieci. Zaś broniąc swego terytorium, wdaje się w zaciekłe bójki z innymi kocurami. Wtedy łatwo może się od nich zarazić pasożytami (pchłami, wszami) czy groźnymi chorobami (toksoplazmoza, grzybica, wścieklizna), które przenosi do domu. Warto pamiętać, że kocury nasilają żądania wypuszczania ich na zewnątrz w okresie rui. Musimy też wiedzieć, że jako właściciele ponosimy odpowiedzialność za niekontrolowane rozmnażanie się zwierzaka, który nie jest wysterylizowany. A przyjście na świat kociąt nie objętych opieką, naraża je na cierpienie i ponure życie w schronisku dla zwierząt.
SPACEROWICZ
Chcąc uchronić kota przed zagrożeniami zewnętrznego świata, trzymajmy go w mieszkaniu. Zwłaszcza że w domowych pieleszach może być równie szczęśliwy, jak jego kuzyn hasający po ogródku. Zabawki, przyrządy do drapania, nasłonecznione parapety, świeżo wysiana trawa w doniczce – wszystko to umila mu życie pędzone pod naszym dachem.
Oczywiście, nic nie zastąpi spacerów na świeżym powietrzu. Pozwólmy więc naszemu milusińskiemu cieszyć się ładną pogodą i wyprowadzajmy go na dwór, ale... wyłącznie na smyczy. Możemy wtedy obserwować, jak nasz kanapowiec zmienia się nie do poznania. Wśród zieleni jego zmysły budzą się do życia. Kota wszystko ciekawi, a niewyczuwalne dla nas drgania powietrza, zapachy i odgłosy dostarczają mu fascynujących informacji o wszystkim, co go otacza.
Nie wszystkie futrzaki lubią spacery. Niektóre zamiast biegać po parku, najchętniej czmychnęłyby do domu. Nieprzyzwyczajone do przechadzek pieszczochy mogą bać się pisku opon, krzyków dzieci, szczekania psów. Powinniśmy zatem od małego oswajać nasze koty z miejskim zgiełkiem, a także uczyć chodzenia na smyczy. Tylko wtedy wyprawy sprawią przyjemność wszystkim uczestnikom.