Konsekwencja i anielska cierpliwość
fot. M. Bajkowska
Na pytania odpowiada lek. wet. Joanna Iracka, prekursorka medycyny behawioralnej w Polsce,
członek ESVCE, Zoo Psy.
Nawet, jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy, uczymy szczeniaka od pierwszych chwil, gdy zamieszka z nami. Wysiłek włożony w dobre wyszkolenie psa owocuje swobodą i zadowoleniem dla niego samego – ale i dla nas. Może być spuszczany ze smyczy, bo wraca na wołanie, nie boimy się, że wejdzie w konflikt z innym psem lub kogoś przestraszy. Jeśli jest przyzwyczajony do jeżdżenia autobusami czy metrem i umie się spokojnie zachować na dworcu – rzadziej będzie musiał się z nami rozstawać.
W jakim celu szkolimy czworonoga?
Nigdzie chyba powiedzenie „lepiej zapobiegać niż leczyć” nie sprawdza się bardziej, niż przy wychowywaniu szczenięcia. Musimy jednak się do tego przyłożyć, pamiętając, że pies uczy się przez cały czas, gdy nie śpi, a nie tylko w czasie ustalonych przez nas sesji szkoleniowych.
Jakich komend warto nauczyć każdego psa?
Pierwsza lekcja to imię. Zwierzak powinien reagować zwróceniem uwagi na człowieka zawsze, gdy je usłyszy. Dlatego za każdym razem, gdy je wymawiamy powinniśmy sprowokować reakcję i nagrodzić szczeniaka nawiązując z nim kontakt wzrokowy i chwaląc go. Druga lekcja to przychodzenie na wołanie – zawsze i natychmiast. To proste ćwiczenie, bo szczeniaki chętnie przybiegają, ale wymaga konsekwencji. Znów, za każdym razem, gdy zawołamy psa, musimy doprowadzić do tego, żeby blisko do nas podszedł i oczywiście nagrodzić. Trzecia lekcja, to chodzenie na luźnej smyczy, a raczej niechodzenie na napiętej. I znów konieczna jest żelazna konsekwencja i anielska cierpliwość. Cały szkopuł w tym, żeby szczeniak nigdy nie dowiedział się, że można iść na napiętej smyczy i nie zobojętniał na stały nacisk obroży na szyję. Smycz powinna być długa (nie automatyczna! – ta powoduje nieustanny nacisk obroży na szyję), aby gdy piesek z entuzjazmem rzuci się naprzód wypuścić jej zapas i uniknąć szarpnięcia. Jeśli trzeba, pobiegnijmy za nim lub rzućmy smycz na ziemię (oczywiście tylko w bezpiecznych warunkach), zanim się napnie. Kiedy szczeniak napina smycz i ciągnie, przywołajmy go do siebie i nakłońmy, aby podążał za nami. Nigdy nie pozwólmy mu zrobić ani kroku w kierunku, w którym ciągnie, dopóki smycz nie zwiśnie luźno (łatwo to poznać po położeniu karabińczyka, który natychmiast opada pod własnym ciężarem). Ważne są również lekcje panowania psa nad własnym pobudzeniem, a więc pilnowania delikatnego nacisku zębów na skórę człowieka, powstrzymywania się od skakania na opiekunów i ich gości, wariackiego brykania po meblach… i tak dalej. Jeśli wprowadzimy zasadę, że do przywitania się pies musi usiąść (co uniemożliwia mu skakanie), będzie miał motywację, aby opanować podniecenie i dzięki temu szybciej uzyskać naszą uwagę. Przy okazji uczy się też radzić sobie z frustracją, bo kontakt uzyskuje dopiero po spełnieniu określonego warunku i upływie pewnego czasu. Jeśli nie chcemy, żeby zwierzak sam częstował się jedzeniem, powinien przekonać się, że może jeść tylko to, co dostanie od nas z wyraźnym pozwoleniem, a nie wszystko, co znajdzie na blacie czy podłodze. Trzeba starannie przemyśleć, jakie zachowania mogą być dla nas niewygodne w przyszłości
i jakich oczekujemy od psa w różnych miejscach
i sytuacjach, a następnie zrobić wszystko, aby zachowywał się zgodnie z naszą wolą. Pamiętajmy, że to, co zwierzę robi, utrwala się za każdym powtórzeniem.
W jaki sposób motywować młodego psa do wykonywania poleceń?
Przede wszystkim przez naprowadzanie go na pozycje, o które nam chodzi ruchem ręki ze smakołykiem i nagradzanie – zwłaszcza w przypadku najmłodszych psów. W ten sposób uczymy siad, waruj i stój – szybko ograniczając nagrody. Po tym, gdy szczeniak skojarzy już nową komendę z oczekiwaną pozycją, dajemy je nie za każde wykonanie komendy, ale dopiero po wykonaniu kilku pod rząd, różnych i w różnej kolejności. Przyjęcie pozycji siad ze stania to dla malucha zupełnie inne ćwiczenie niż siadanie z leżenia! Dlatego musimy przećwiczyć wszystkie kombinacje. Powinniśmy uważać, żeby nie dawać za dużo sygnałów. Jeśli chcemy, aby pies reagował na słowo, musimy ograniczać znaki wizualne – jeśli nie zrezygnujemy z gestu, pies nie nauczy się w ogóle komendy słownej, ponieważ gest jest dla niego bardziej czytelny.
Czy można zupełnie obejść się bez kar?
Niestety nie. Szczenię wymyśla sobie wiele zajęć, które sprawiają mu przyjemność i musimy je do niektórych z nich zniechęcić. Kara ma jednak tylko przerwać niepożądane zachowanie. Główny wysiłek trzeba włożyć w natychmiastowe zaangażowanie psa w coś, co zaspokoi jego potrzebę aktywności i będzie dla nas do zaakceptowania.
W jaki sposób powinna przebiegać resocjalizacja psa adoptowanego ze schroniska?
Psy dorosłe, przynoszą ze sobą cały bagaż wyuczonych zachowań, związanych z różnymi kolejami losu. Mają swoje doświadczenia z ludźmi, z tym, co na nich działa i jak osiągać swój cel, lub jak się bronić przed niechcianymi sytuacjami. Przez około 6 pierwszych tygodni w nowym domu niewiele po sobie pokazują. Po 3 miesiącach coś niecoś już o nich wiemy, ale nowe „oblicza” zwierzaka będą nam się ukazywały przez cały pierwszy rok wspólnego życia. Od początku trzeba komunikować psu zasady współżycia w każdej nowej sytuacji i stopniowo go do nich przyzwyczajać, zachowując jednak dużą elastyczność. Powiedzmy, że nie chcemy, aby pies skakał na nas przy powitaniu. Często zdarza się, że początkowo jest bardzo ostrożny, nieśmiały czy wręcz zahamowany i wtedy, aby zbudować zaufanie i pozwolić mu się otworzyć, postępujemy bardzo delikatnie. Jeśli zwykle przyjmuje przed nami skuloną pozycję,
a pewnego dnia „zapomni się” i skoczy na nas łapami powinniśmy się z tego ucieszyć i okazać mu entuzjazm. Warto jednak tak operować własnym ciałem i rękami, by nie prowokować podskakiwania.
Jakie zachowania psa powinno się eliminować za pomocą szkolenia?
Szkolenie polega na kojarzeniu dźwięku nowej komendy z określonym zachowaniem w neutralnych okolicznościach. Praca z psem mająca na celu pokonanie niekorzystnych reakcji emocjonalnych, takich jak strach czy agresywne pobudzenie na widok pobratymca, różni się od szkolenia. Jej sedno to niedopuszczanie do poczynań agresywnych i stwarzanie warunków, w których pies może poczuć się bezpiecznie w obecności zjawiska, które do tej pory postrzegał jako zagrożenie. Najważniejszym celem jest uwarunkowanie korzystnych emocji.w