Gabi Drzewiecka i Marcel – przyjaźń na całe życie
Gabi Drzewiecka – dziennikarka muzyczna. W radiu Chillizet prowadzi autorski program „Gabinet Dźwięku”, w Canal+ możecie zobaczyć ją w programie muzycznym „Nowa Tonacja”. Szerokiej publiczności znana z anteny Dzień Dobry TVN, oraz TVN Style. Prywatnie opiekunka kundelka Marcela.
Zacznijmy od historii zwierzaków jakie pojawiły się w Twoim życiu. Obecnie jesteś opiekunką Marcela, a jakie czworonogi wcześniej Ci towarzyszyły?
Pierwszym psem w moim życiu był Reksio. Potem dołączył do niego Bruce, mieszaniec owczarka niemieckiego. Kiedy Reksio trafił do mojego domu rodzinnego, miałam 7 lat, więc od dziecka wychowywałam się w towarzystwie zwierzaków.
Czy pamiętasz wyjątkowe, ważne dla siebie momenty związane ze swoimi zwierzętami?
Tak jak mówiłam, zawsze w rodzinie mieliśmy psa. Miłość do zwierzaków była więc we mnie zaszczepiona i nie wyobrażałam sobie, aby nie mieć czworonożnego przyjaciela obok siebie. Zawsze było to dla mnie naturalne, zwierzęta jako stworzenia o czystych emocjach, które dają nam ogromne wsparcie. Pamiętam też, że w dzieciństwie zbierałam pieniądze na bezdomne zwierzaki.
Jaka jest historia Marcelka?
Niestety Reksio odszedł od nas w grudniu 2011 roku. Było mi bardzo smutno i ciężko to przeżyłam, ale myślę, że miał wspaniałe życie z nami. Przeżył 18 lat nie chorując, w ciepłym i kochającym domu. Stwierdziłam, że nie można pomimo straty zamykać się na nowego zwierzaka. W schroniskach znajduje się wiele bezdomnych czworonogów i jeśli mamy miejsce i warunki, możemy i powinniśmy im pomóc. Jednocześnie nie chciałam pojechać do schroniska, wskazać jednego psa, zabrać go, a resztę zostawić, nadal w oczekiwaniu na nowy, kochający dom. Poznałam wolontariuszkę ze schroniska w Legionowie. Poprosiłam ją, aby wybrała mi małego pieska i pojechałam po konkretnego zwierzaka. To był właśnie Marcel. I tak się rozpoczęła nasza przygoda. Nie zależało mi na konkretnym wyglądzie, czy cechach. Każdy pies zasługuje na to aby mu pomóc i powinniśmy myśleć o jego dobru adoptując go do swojego domu. Schronisko nie jest sklepem z cukierkami gdzie możemy wybrać idealne i najpiękniejsze słodycze. Decydując się na adopcję możemy zyskać cudownego przyjaciela na całe życie, kochającego całym sercem i wdzięcznego za to, że odmieniliśmy jego los na lepsze.
Jak wyglądały pierwsze chwile po przygarnięciu Marcela?
Marcel od początku był absolutnie pięknym i zachwycającym towarzyszem. Zabierałam go ze sobą do pracy. Nosiłam go do radia w torbie, miał swój kocyk. Potem nie mogłam już tego robić, bo zaczął rozrabiać i szczekać. Był dość trudnym szczeniakiem i do tej pory pozostały mu nieliczne, wredne cechy charakteru.
Pomagasz także bezdomnym zwierzętom, których nie możesz sama zaadoptować. Opowiedz nam o tym.
Spotkała mnie niedawno jedna historia podczas której mogłam osobiście pomóc bezdomnemu zwierzakowi. Wracaliśmy z nagrań i zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Okazała się zamknięta, ale zobaczyłam tam śpiącego na gołym betonie małego pieska. Odjechaliśmy, ale ja nie mogłam zapomnieć o tym widoku. Następnego dnia namówiłam przyjaciółkę abyśmy wróciły po tego pieska. Dołączyli do nas mój brat oraz mój partner. Wspólnie wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy zabrać go ze stacji. Okazało się, że ta sunia całą zimę mieszka w okolicy stacji. Udało nam się ją znaleźć. Długo się zastanawialiśmy co zrobić. Zabraliśmy ją do domu. Wykąpaliśmy ją w domu mojego brata, aby za bardzo się nie zestresowała obecnością Marcela, a następnego dnia udaliśmy się do lekarza weterynarii. Już podczas tych dwóch przejażdżek samochodem mój brat zakochał się w suni i postanowił ją zaadoptować. Okazało się że ma ok. 12 lat. Niesamowite jest to, że podczas kilku miesięcy mogliśmy obserwować psią metamorfozę. Bardzo się otworzyła. Ludzie boją się brać psy z ulicy w obawie przed tym, jaki będą miały charakter. A okazuje się, że są w stanie kochać bardzo mocno i otworzyć się przed swoim opiekunem. Można powiedzieć, że „zapsiłam” rodzinę, ponieważ znalazłam także psiaki dla mojego taty. Poszedł na emeryturę, tak więc ma dużo czasu. Zaadoptowaliśmy wspólnie ze schroniska sunię Maksię i psa Harolda.
Jakie macie z Marcelem rytuały?
Marcel jest psiakiem, który potrzebuje wyjątkowo dużo atencji. Uwielbia kiedy ludzie się nim zachwycają. Jeśli tego nie robią potrafi się nawet zdenerwować i szybko upomnieć o pieszczoty. Jeśli chodzi o ulubione zabawy, bardzo chętnie „układa” poduszki na kanapie. Jest także fanem skarpetek i butów. Nie niszczy ich, ale rozrzuca po całym domu. Jak każdy pies uwielbia spać w łóżku, spacerować. Dbam także o jego codzienną higienę, podaję mu kostki czyszczące zęby i biotynę dzięki której ma piękne i błyszczące futro.
Rozmawiała i fotografowała
Dorota Szulc-Wojtasik