Artykuły

Czworonogi to moja prawdziwa pasja

alicja-b-h.jpg

Na pytania odpowiada tech. wet. Alicja Buzikiewicz-Hewelt
z kliniki weterynaryjnej NEW VET 24H w Gdyni.


Alicja Buzikiewicz-Hewelt jest prawdziwą pasjonatką pracy ze zwierzętami. W całodobowej klinice weterynaryjnej sprawuje funkcję leaderki zespołu techników weterynaryjnych, oraz prowadzi bank krwi. Po godzinach, jej pasje są również związane z czworonogami. Alicja jest opiekunką dwóch psiaków aktywnych, uczestniczyła i uczestniczy z nimi w zawodach oraz licznych aktywnościach kynologicznych. Gdyby tego było mało, aby pomagać opiekunom czworonogów aktywizować ich podopiecznych, oraz lepiej się z nimi dogadywać, założyła szkołę dla psów.

Jak powstał pomysł związania życia zawodowego z weterynarią?

Od zawsze w moim domu była gromada zwierząt – od gryzoni po koty i psy, więc ten temat od najmłodszych lat nie był mi obcy. Byłam już jako dziecko ogromnie ciekawa świata pod względem biologicznym. Planowałam w młodszych latach udać się na studia weterynaryjne, jednak plany życiowe zatrzymały mnie w Trójmieście na stałe – stąd pojawił się, zaraz po skończeniu magisterskich studiów na biologii, dyplom technika weterynarii. Jestem osobą, która kocha zarówno pracę z ludźmi jak i zwierzętami. Branża weterynaryjna idealnie łączy obie sfery życia.

Na czym polega praca w klinice?

W klinikach całodobowych nie ma nudy – zawsze się coś dzieje. W New Vet 24h mamy spore dwa szpitale – psi i koci, na których odbywają się „zwyczajne” dyżury – doglądanie pacjentów, podawanie leków, badania. Dodatkowo oprócz codziennych pacjentów szpitalnych nasza klinika przyjmuje ogrom pacjentów emergency – nagłych, wymagających interwencji medycznej bądź zabiegu na cito. Zadaniem dobrego zespołu technicznego jest udzielenie natychmiastowej pomocy oraz ustabilizowanie stanu pacjenta w ścisłej współpracy z lekarzami. Staram się, by nasz zespół techników, który mam ogromną przyjemność prowadzić, był świetnie wyszkolony, zgrany i wszystkim zależało na tym samym, czyli dobru pacjenta. Mamy cat friendly freaków, dietetyków, dobre dusze od głaskania i te, które czuwają nad porządkiem w szpitalu. Osobiście w klinice jestem koordynatorem banku krwi – kontaktuję się z właścicielami naszych dawców, umawiam donacje, przeprowadzam finalną procedurę poboru krwi oraz dbam o zaopatrzenie banku. Jest to bardzo ważne, aby w placówce krew była zawsze dostępna zważając na specyfikę naszej pracy i fakt, że niekiedy krew jest niezbędna na „tu i teraz”.

Proszę opowiedzieć o swoich psach i waszej wspólnej pasji do obedience.

Mam aktualnie dwa psiaki – emerytowanego, 10 letniego owczarka niemieckiego z linii pracującej, który przeszedł ze mną ogrom egzaminów od sportów obrończych po posłuszeństwo. Drugi pies to 3 letnia suczka border collie, chodzące po świecie serduszko, od której podejścia do życia należałoby się uczyć. To głównie z nią trenuję poza pracą w klinice. Jest aktualnie w najwyższej klasie obedience i regularnie startujemy na dużych imprezach kynologicznych. Treningi psów zapewniają mi odskocznię i „przewietrzenie” głowy, często mocno zajętej życiem w klinice. Z psami na treningu nie można bujać w obłokach – jest tu i teraz, trzeba się skupić, działać. Kocham trenowanie z psem szczerą miłością – nawet deszcz czy śnieg nie zniechęcają nas do tej aktywności.

Na czym polega działalność szkoły dla psów Ira Facta?

Moi kursanci śmieją się, że „uczę ludzi mówić po psiemu”. Uczę tego, jak rozumieć psy i z czego mogą wynikać ewentualnie nieporozumienia z własnym pupilem. Zawsze, z uwagi na pasję do sportów psich, przemycam nieco obedience do treningów psiaków kanapowych – w zdecydowanej większości przyjmują takie urozmaicenia z ogromnym entuzjazmem! Staram się bardzo, by obu stronom – zarówno opiekunom jak i psiakom żyło się wspólnie lepiej.