Artykuły

Co dwa koty, to nie jeden

623712f71e80833cf27f53476013d3d6certech.gif






Dwa zaprzyjaźnione koty wygrzewają się na jednym kaloryferze i zasypiają obok siebie ? taka sielanka to nie reguła. Zwykle mruczki, mieszkające pod wspólnym dachem, ledwie się tolerują. Ich relacje mają kruche podłoże, a do awantury wystarczy byle pretekst. Opiekunowie jednego pupila dość często decydują się na przygarnięcie drugiego. Ma to swoje plusy. Samotny dotąd kot zyskuje towarzysza, który urozmaica mu czas. Poza tym udowodniono, że pozbawione stymulacji czworonogi łatwiej zapadają na choroby. Małemu drapieżnikowi, zamykanemu przez zapracowanych właścicieli w czterech ścianach, nie wystarczy pełna miska i zabawki. Obecność drugiego kota wydaje się więc dobrym wyjściem. Czy tak jest naprawdę?

TRUDNE POCZĄTKI
Największe szanse na porozumienie mają koty z jednego miotu ? choćby brat i siostra. Nie da się bowiem przewidzieć, jak będzie się zachowywał mieszkający już z nami pupil po pojawieniu się w domu nowego lokatora. Z pewnością na jego reakcje będzie wpływała socjalizacja, jaką przebył w młodym wieku. Jeśli kiciuś miał kontakty z innymi zwierzętami, łatwiej zaakceptuje przybysza. Mruczki pozbawione takich doświadczeń, mogą mieć problemy z zawieraniem znajomości. Ważne jest też pierwsze wrażenie. Nowego kota trzeba umiejętnie wprowadzić do mieszkania. Dobrym pomysłem jest tymczasowe trzymanie go w oddzielnym pomieszczeniu. Po takim 2-3 dniowym okresie adaptacji zmniejsza się lęk, a jednocześnie kot nabiera domowego zapachu. Gdy nowym mieszkańcem ma być mały kociak, dorosły szybciej go polubi, bo nie widzi w nim rywala. Poznawanie pary starszych osobników wymaga większej cierpliwości. Wzajemnemu oswajaniu sprzyja podawanie zwierzakom jedzenia w tym samym czasie i naprzemienne ich głaskanie.

CICHA WOJNA TRWA
Zazwyczaj koty funkcjonują razem w układzie hierarchicznym. Ich przyjaźń rzadko bywa bezwarunkowa. Częściej wzajemne stosunki są zmienne, czemu towarzyszy ciągła rywalizacja. Koty niechętnie dzielą się bowiem czymkolwiek, a zwłaszcza terenem. Niektóre zaś pary wcale za sobą nie przepadają ? gdy jeden wchodzi do pokoju, drugi demonstracyjnie wychodzi. Jeśli podopieczni jedzą i odpoczywają w tym samym pomieszczeniu, to już duży sukces! Nie zawsze napięcia między zwierzakami są widoczne na pierwszy rzut oka. Często opiekunowie trwają w błogiej nieświadomości i nie zauważają konfliktów. Jednak brak bezpośrednich starć wcale nie oznacza, że mruczki mają komitywę. Koty to przecież tajemnicze stworzenia. Potrafią prowadzić ze sobą ciche wojny. Wymieniają, dostrzegalne tylko przez nie, subtelne sygnały. Zmrużone oczy, lekko zjeżone futro, syczenie lub nerwowe machanie ogonem ? takie komunikaty mówią ludziom niewiele, ale dla kotów są oczywiste i znaczą "trzymaj się ode mnie z daleka!".

PRZYJACIEL ALBO WRÓG
Relacje dwóch kotów przypominają często role "przywódcy" i "podporządkowanego". Osobnik silniejszy wysyła słabszemu agresywne znaki ? mniej lub bardziej widoczne. Utwierdza w ten sposób przeciwnika w przekonaniu, że jest na straconej pozycji. Kot regularnie tłamszony przez współlokatora czuje się zagrożony. Utrata poczucia bezpieczeństwa jest dla niego powodem do silnego stresu. Może przez to wykazywać niepokojące symptomy: nerwicę, znaczenie moczem, drapanie mebli lub załatwianie się poza kuwetą. Nie wszystkie koty są towarzyskie, większość futrzaków woli część dnia spędzać w odosobnieniu. Dlatego trzeba im zapewnić możliwość przebywania w oddzielnych legowiskach czy kryjówkach. Kocich konfliktów czasem nie da się uniknąć. Należy zatem przed podjęciem decyzji o przygarnięciu drugiego kota mieć tak zwany plan B, czyli przyjaciela lub znajomego nieposiadającego zwierzęcia, który świadomie i odpowiedzialnie zaopiekuje się kotkiem do końca jego życia.


Natalia Gierymska