Artykuły

Adopcja seniora ma wiele zalet

znani-1.jpg

Agnieszka Suchora – aktorka Teatru Współczesnego w Warszawie. Szerokiej publiczności znana z wielu ról filmowych i serialowych. Prywatnie opiekunka dwóch przygarniętych psów – Becketta i Buby. Gościła już na łamach naszego miesięcznika, tym milej jest więc poznać historię jej niedawnej adopcji jaką jest starsza sunia – Buba. To wywiad wyjątkowy, z którego dowiecie się, że warto adoptując, po prostu pomagać. Starszy przyjaciel na czterech łapach wprowadza do naszego życia wiele ciepła, dojrzałego spokoju, pozwala zwolnić w szalonym życiu. A podarowanie kilku lat ciepłego domu psu, który byłby skazany na samotne dożycie ostatnich dni w schronisku, to wyjątkowy dar, którym możemy obdarować seniora.


Opowiedz nam jaka jest historia Buby.

Pamiętam, że kiedy pierwszy raz gościłam na okładce Czterech Łap i udzielałam wywiadu, również po raz pierwszy miałam w swoim domu dwa psy. Odkryłam wtedy, że nie jest to właściwie różnica, czy mamy pod swoim dachem jednego czy też dwa czworonogi. Radość i dawka miłości za to podwójna. Dodatkowo dajesz też psom ich własny świat. Kiedy wychodzisz do pracy, zostają razem i mają towarzystwo. W listopadzie 2021 roku jeden z moich psiaków – Lepek w wieku 16 lat odszedł. Byłam przed przeprowadzką, moi przyjaciele w trosce o mnie odradzali mi przygarnięcie drugiego psa, jednak ja wytrzymałam tylko dwa tygodnie. Postanowiłam jednak, że chcę adoptować od razu, w chłodniejszych miesiącach zapewnić mu ciepło i opiekę, miałam wolne miejsce w domu, nie chciałam jedynie „mieć psa”, ale pomóc. Skontaktowałam się więc z wolontariuszami ze schroniska na Paluchu. To właśnie oni podsunęli mi Bubę. Trafiłam na świetną grupę bardzo mądrych i wnikliwych ludzi. Po krótkiej rozmowie, w której powiedziałam, że mój przyszły pies nie musi być młody, może być duży, właściwie jedynym warunkiem było to aby była to sunia (chciałam wprowadzić damski pierwiastek w domu), zaproponowali mi Bubę. Nie będę oszukiwała, nie zapikało mi serce. Wiadomo, często adoptujemy oczami, tak więc z Bubą nie mogę powiedzieć aby tak było. Ale zaufałam wolontariuszom, a poza tym, tak jak mówiłam, chciałam pomóc, a nie szukałam prawie-wystawowego psa w typie danej rasy. Wolontariusze widzieli, po wizycie przed­adopcyjnej, że nadaje się do naszego domu. Aby lepiej ją poznać, jeździłam na spacery z Bubą i Beckettem. Pewnego dnia wolontariusze przyjechali także z Bubą do nas na herbatkę. Beckett mógł ją poznać na swoim terenie. Doceniam fantastyczne podejście wolontariuszy, warto im zaufać, to jest specyficzna grupa ludzi – bohaterów, którzy w ramach swojego wolnego czasu z pasji i miłości do zwierzaków pomagają im i znają je doskonale. To od nich możemy się dowiedzieć jaki pies ma charakter, co lubi, to oni go znają i mogą wytypować dla nich dobry dom. Ludzie często kierują się tylko wyglądem, a pies z charakteru okazuje się do nich po prostu nie pasować. Wolontariusze chcą jak najlepiej dla swoich podopiecznych, ale również dla tych osób które mają je adoptować na lata.

W jakim wieku jest Buba?

Mniej więcej ma 10-12 lat.

A więc przygarnęłaś psa – seniora, do tego o wadze 17 kg. To najczęściej pomijana grupa zwierzaków do adopcji.

Tak, a kiedy poznałam Bubę, zależało mi już tylko na tym, aby się dogadała z Beckettem. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jeśli ja nie będę mogła jej przygarnąć, to szanse na adopcję Buby są nikłe. Nie wiedziałam, czy będziemy miały dobrą relację, ale patrzyłam z ogólnej perspektywy – należę do gatunku, który udomowił psy i koty, więc jestem za nie odpowiedzialna. Nie mogę wziąć czterech czy pięciu, ale mogę dwa, więc biorę psa i pomagam mu. Buba jest trzecim starszakiem, którego adoptowałam w życiu. Moi najbliżsi zadają mi pytania, czy się nie boję. Oczywiście, boję się, ale chcę zrobić coś dla kogoś, dla psa, który potrzebuje domu. Boję się też najczęściej podnoszonego argumentu – perspektywy szybszego rozstania niż ze szczeniakiem, krótszego czasu razem. Mam za sobą cztery takie rozstania z podopiecznym i na szczęście już jestem w stanie trochę lepiej się do nich przygotować. Ważniejsze jest dla mnie to, że dam psu kilka lat dobrego życia, niż perspektywa jego ostatnich dni w schronisku. Namawiam na adopcję starszych psów, one mają w sobie tyle spokoju, taki przyjaciel spowalnia Cię, w zabieganym świecie pozwala się na chwilę zatrzymać. Często takie psy są nienachalne. W pierwszych chwilach po adopcji Buba wskoczyła na kanapę. Wszyscy moi znajomi wiedzą, że jestem totalną pedantką i mam białe kanapy, ale co z tego, mam pralkę, dwie ręce i sprzątam. Niektórzy ludzie kupują lub adoptują psa, oglądając się na to, czy ma kłaki, które zostają na meblach. Być może najlepszym rozwiązaniem będzie dla nich jednak pluszak? Ponadto, uważam że spanie z psem to bajka. Pierwszy raz śpię z psem i Buba w łóżku, to coś co uwielbiam.

Jak pomóc w nawiązaniu relacji?

Tak, w tej kwestii warto także posłuchać wolontariuszy. Powinny być dwie miski z jedzeniem, niezbyt blisko siebie, podobnie miski na wodę. Nie wiemy czego się spodziewać, pies w schronisku mógł jeść sam lub z innymi. Najlepiej adopciaka pozostawić samemu sobie. Nie miętolmy go, nie nośmy na rękach, jest w nowym miejscu, nie zna go, nie zna ludzi. Po co od razu dawać mu same nowe rzeczy, warto wziąć coś znajomego ze schroniska. Przez pierwsze dni najlepiej spacerować tą samą trasą. Już trzeciego dnia Buba wracając do domu wiedziała którędy iść. Oczywiście wszystkie kwestie związane z ewentualnym zaginięciem są również niezwykle ważne. Mikroczip to rodzaj dowodu osobistego, ale warto także od razu dodać na obroży zawieszkę z numerem telefonu. Jeśli chodzi o moje rady, to przede wszystkim spokój. Po kilku tygodniach nawet przeprowadzka nie była nam straszna. Wszyscy byliśmy w nowym miejscu, ja, Buba i Beckett. I wspólnie musieliśmy się do tego przyzwyczaić, jednak w tej psio-ludzkiej rodzinie było nam dużo łatwiej.


Rozmawiała i fotografowała
Dorota Szulc-Wojtasik