Artykuły

Tajemnice hematologii

k-m.jpg

Na pytania odpowiada dr n. wet. Katarzyna Mróz.


Rozmawiamy z dr n. wet. Katarzyną Mróz, specjalistką chorób psów i kotów – autorytetem hematologii weterynaryjnej, praktykującą lekarką, ale też gościnną wykładowczynią uniwersytecką uczącą nie tylko studentów, ale też lekarzy w ramach specjalizacji, osobą dzielącą się wiedzą w różnych projektach, autorką licznych publikacji z zakresu chorób krwi zwierząt towarzyszących, a prywatnie niezwykłą podróżniczką i działaczką na rzecz lokalnych społeczności.

Hematolog, czyli kto?

Ktoś znacznie więcej niż obiegowo rozumiany „czytacz” rozmazów. To osoba, która potrafi dostrzec nawet subtelne zaburzenia równowagi elementów składowych krwi i ukierunkować diagnozowanie pacjenta. Ktoś, kto widzi, że zmiany w obrazie krwi nie zawsze wynikają z samej patologii krwi, ale może być to złożony problem internistyczny, czasem bardziej onkologiczny, a jeszcze w innych przypadkach może być to zadanie dla chirurgów.

Badanie morfologii krwi pozwala na wczesne rozpoznanie chorób?

Krew jest najważniejszym płynem ustrojowym organizmu. Równowaga między wszystkimi elementami krwi – i krwinkami i wszystkimi składnikami osocza, jest konieczna do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Jakiekolwiek zaburzenie tej równowagi oznaczać może poważne kłopoty zdrowotne. Czy sama morfologia jest wystarczająca? Nie zawsze, ale w wielu przypadkach pozwala zauważyć drobne zmiany i pokierować diagnostykę tak, aby wcześniej potwierdzić lub wykluczyć jakiś proces, nawet jeśli nie ma jeszcze wyraźnych zmian klinicznych. Badanie morfologii jest punktem wyjścia do dalszych badań – często koniecznym, aby nie robić wszystkiego jednocześnie, tylko krok po kroku.

Jakie jednostki chorobowe można w ten sposób wykryć?

Morfologia krwi często kojarzy się z diagnostyką nowotworów, takich jak chłoniaki czy białaczki. A tak naprawdę dzięki temu badaniu wykrywamy też stany zapalne, choroby zakaźne, czy te wynikające z autoagresji. Oczywiście też szybciej widzimy czy anemia u danego pacjenta jest bardzo poważna, czy jednak niekoniecznie. Wprawne oko hematologa jest w stanie dostrzec, czy organizm mierzy się z alergią, inwazją pasożytów czy wirusem. Wykrywamy także choroby krwi, które wynikają z predyspozycji rasowych czy zaburzeń genetycznych. Badanie morfologii krwi odpowiada na większość pytań o stan zdrowia pacjenta, a hematolog w interpretacji wyniku nadaje kierunek diagnostyczny lekarzom innych specjalizacji.

A w jakim kierunku podążasz, gdy odrywasz się od pracy?

Praca w moim przypadku to pasja, ale trzeba dla zdrowia umieć ją zostawić trochę z boku. Wszyscy moi przyjaciele wiedzą, że uwielbiam gotować, piec, zamykać w słoiki to, co nam daje natura, ale uwielbiam też być ogrodniczką, bo to zdecydowanie działa odprężająco. Książka na tarasie czasem też wystarcza, ale niekiedy wybieram jogę lub ostatnio rower. Uwielbiam podróże – i nie muszą być wcale dalekie. Za to muszą zaspokoić mój głód poszukiwania wyjątkowej energii. Można ją znaleźć w urokliwym zakątku małego miasteczka gdzieś na południu Europy, w uśmiechu ludzi mijanych na szlaku w górach, czy w środku wielkiego miasta. Jestem entuzjastką odkrywania zakątków Polski i świata – zupełnie nieoczywistych, niekoniecznie z rankingów najpopularniejszych kierunków turystycznych. Lubię fotografować to, co często jest gdzieś obok – kawałek ściany z jakąś rzeźbą lub muralem, pole słoneczników albo mikroświat, gdzieś między kamieniami. Czasem najwięcej wrażeń dostarczają właśnie takie miejsca, gdzie trafia się przypadkiem.

Jaką podróż/przygodę najmilej wspominasz?

Trudno tak na tu i teraz powiedzieć, która z podróży była najfajniejsza, bo z każdej przywożę to coś. Każda wnosi nowe emocje i wspomnienia. Chyba zawsze najwięcej energii mam wówczas, gdy uda mi się zdobyć kolejny szczyt w górach. Nie, nie jestem himalaistką, nie byłam wyżej niż w Alpach, ale bycie w górach, gdziekolwiek, oznacza dla mnie pokorę względem świata, wiatru, słońca i chmur. Z miejsc, do których chciałabym wrócić – Teneryfa, bo tam zaskoczyła mnie zupełnie różnorodność natury i jej dzikość. Mimo planów nie udało się wejść na El Teide – po pierwsze wówczas leżał tam jeszcze śnieg, a po drugie poleciałam ze zwichniętą kostką, więc trekking był mocno ograniczony, choć nie ukrywam, że z uporem dało się przejść całkiem sporo szlaków. Część serca zostawiłam też w Słowenii, gdzie pojechaliśmy w czasie pandemii – tamtejsze góry w całym swoim majestacie w zestawieniu z ludźmi, którzy są pełni ciepła i takiej radości z małych rzeczy, sprawiają, że chce się tam być. To był dla mnie też czas pokonywania własnych słabości i wielkiej radości, że udało się wejść tak wysoko. Każda – nawet mała podróż, jest przygodą. Najpiękniejszą, jeśli tylko można się tymi emocjami podzielić.

Masz ogromną energię do działania.

Dziękuję, fajnie jest to słyszeć i wiedzieć, że to widać. Staram się oddać to, co biorę z życia, w tym też od innych ludzi. Uwielbiam słuchać i obserwować, kiedy ktoś obok mnie rozwija się, odkrywa coś, jest szczęśliwy. Moje początki z hematologią zaczęły się od bardzo mądrych ludzi, który chcieli się tą wiedzą podzielić i naprawdę zrobili to z całego serca. Uwielbiam sama się uczyć, iść do przodu, cieszyć się z sukcesów swoich i innych. Te życiowe inspiracje przychodzą same lub po prostu od innych ludzi. To dotyczy nie tylko pracy, ale raczej życia w całości. To wynika z słuchania drugiego człowieka i siebie również, zapisywania pomysłów, marzeń i chęci ich realizacji.
Staram się, by ta moja energia mogła przyczynić się też do czyjegoś rozwoju. Słowa chęć i współpraca wydają się być kluczowe. Nawet jak robię jakieś swoje projekty, to lubię widzieć efekty wspierania się w różnych inicjatywach. I tak, jak w świecie medycyny budujemy zaufanie między lekarzami, a także między lekarzami a klientami, tak też staram się wspierać i rekomendować przedsięwzięcia lokalne czy produkty wytwarzane w mojej okolicy. Doceniam lokalne serowarnie, znajomych, którzy wytłaczają olej, czy opcję pysznej kuchni w postaci kilku stolików na tyłach domu, albo pizzerii w środku lasu. Jest to też forma podróży, bardzo bliskiej, bo „po sąsiedzku”, ale bardzo rozwijającej. Mądre wspieranie się buduje siłę nas wszystkich. Wystarczy chcieć. Móc – przychodzi samo.


Rozmawiała Dorota Szulc-Wojtasik