Artykuły

Praca z pasją to niezwykły potencjał

d-janczak.jpg

Na pytania odpowiada dr n. med. Dawid Jańczak, kierownik laboratorium weterynaryjnego AnimalLab w Warszawie, ekspert w dziedzinie mikrobiologii i parazytologii weterynaryjnej, autor licznych publikacji naukowych w periodykach polskich i zagranicznych.


Diagnostyka labolatoryjna, to dziedzina medycyny weterynaryjnej, która zajmuje się badaniem materiału pobranego od pacjenta, takiego jak: krew, wymazy czy wydzieliny. Jest kluczowa w postawieniu właściwej diagnozy i pomaga lekarzowi weterynarii zaplanować postępowanie terapeutyczne.

Mówi się, że jelita to drugi mózg. Jak to jest w przypadku zwierząt?

To jak pracuje nasz układ pokarmowy jest ściśle związane z naszym samopoczuciem i odwrotnie. Wpływa na to ma poziom serotoniny (hormon szczęścia), a także skład mikroflory jelitowej. Ponadto w jelitach znajdują się liczne sploty nerwowe, przez co reagują natychmiast na czynniki, które zaburzają równowagę pracy układu pokarmowego. Ma to na celu ochronę organizmu przy zatruciu, a także w czasie działania czynników chorobotwórczych. Układ stara się jak najszybciej wydalić to, co organizmowi zagraża.

I pojawia się biegunka?

Najczęściej, ale biegunka biegunce nierówna. Każda zmiana czy rytmu wypróżnień, czy konsystencji i barwy kału naszego pupila powinna być omówiona z lekarzem weterynarii. Powodów jest wiele – od zakażeń bakteryjnych, przez inwazje pasożytów, aż po nietolerancję pokarmową i stres. Lekarz ustala przyczynę na podstawie zleconych badań laboratoryjnych oraz rozmowy z opiekunem. W każdym przypadku kłopotów biegunkowych zwierzęcia działać trzeba szybko, aby uniknąć powikłań, takich jak choćby odwodnienie, wyniszczenie i rozprzestrzenienie się zakażenia na cały organizm.

Jak zapobiegać chorobom przewodu pokarmowego?

Będę odmieniał słowo „profilaktyka” przez wszystkie przypadki. Najlepszym, co można ofiarować swojemu zwierzęciu, to wizyta u lekarza i wykonanie odpowiednich badań, przynajmniej dwa razy do roku. Nasi czworonożni przyjaciele mogą mieć utajony problem pasożytniczy czy bakteryjny, a dzięki profilaktyce wykrywamy go zanim rozszaleją się objawy niebezpieczne dla zwierzęcia i przykre dla opiekuna. Regularne badania pozwalają lekarzom także zawczasu wdrożyć odpowiednie leczenie. W przypadku profilaktyki przeciwpasożytniczej stosuje się leki dobrane do konkretnego rodzaju pasożytów, zatem trzeba wiedzieć z czym dany pacjent się boryka.

W swoich badaniach zwracasz uwagę na szerszy problem potencjału zakaźnego w populacji psów i kotów, a także ludzi.

Postrzegam to jako swój obowiązek. Medycyna weterynaryjna niczym w swojej misji nie odbiega od medycyny ludzi, a lekarz weterynarii jest zawodem zaufania publicznego. Oznacza to, że naszym priorytetem jest systemowe dbanie o dobro zwierząt, także w kontekście zapobiegania chorobom, a jednocześnie rzetelne sprawdzenie na ile dane choroby mogą zagrażać ludziom. Mamy dziś do czynienia z szybkim rozprzestrzenianiem informacji, także niestety tych niesprawdzonych, co koniec końców odbija się na dobru zwierząt. Stoję na stanowisku, że wiedza daje spokój i siłę. Siłę lekarzom, aby mogli wykorzystać swoje umiejętności w oparciu o fakty, co zapewnia spokój opiekunowi zwierzęcia.

A co możemy jako opiekunowie zrobić we własnym zakresie, aby być spokojnymi o zdrowie naszych pupili?

Zwierzęta są całkowicie zależne od nas, ludzi, i to my właśnie jesteśmy odpowiedzialni także za potencjalne zagrożenia chorobowe. Sprzątnięcie po swoim psie podczas spaceru, czy wyczyszczenie kotu kuwety, to jedne z najprostszych sposobów ograniczania potencjalnych ognisk chorobowych. Takie działanie powoduje, że kolejny pies czy kot nie zetkną się z kałem, w którym mamy bakterie i pasożyty. Patogenów nie widać gołym okiem, za to często zobaczymy je w postaci wyniszczających zwierzę objawów, jakie nastąpią kilka dni później. Utrzymując czystość po zwierzęciu chronimy także siebie – zakażenia pasożytami są dla człowieka niezwykle przykre, leczenie trwa długo, a zdarza się, że konsekwencje zdrowotne zostają z nami całe życie. Podkreślam, to człowiek jest tu sprawcą, a nie zwierzę.

Wspomnieliśmy o twojej działalności naukowej i edukacyjnej – jak to wpisuje się w prowadzenie laboratorium?

Jest to niezwykły potencjał. Mam szczęście pracować z bardzo zaangażowanymi ludźmi, dla których praca w laboratorium jest także ich pasją. Jestem z nich dumny, że nieustannie się rozwijają zawodowo. Kilka artykułów do uznanych periodyków zagranicznych napisałem razem ze swoim zespołem. Każdy ich sukces cieszy mnie najbardziej. Praca w medycynie to konieczność ciągłego poszerzania swoich horyzontów i umiejętności, a widzę, że dla naszego zespołu to także dużo radości.

Jesteś niekwestionowanym ekspertem medycznie, naukowo i medialnie. Wiemy też, że w wolnym czasie spełniasz się artystycznie, rysując, a także pisząc poezję.

Piszę i rysuję hobbystycznie, dla siebie i przyjaciół. Dzielę się swoją wrażliwością i tym, jak widzę świat. Pozwala mi to także zajrzeć głębiej w siebie, poznać lepiej własne wnętrze. Dzięki temu otwieram się też na ludzi i świat zewnętrzny. Wrażliwość jest dziś dobrem luksusowym, a chciałbym, by tego dobra było więcej. Artystyczna część mnie, jest także wsparciem dla mojej cząstki zawodowej. Mogę spojrzeć na problem naukowy z różnych perspektyw. Nauka także jest sztuką.


Rozmawiała Dorota Szulc-Wojtasik