Artykuły

Pies musi mieć bratnie dusze

38bb2f60625648e87f8909a03627a595wojciokmagdalenap4web.jpgMagdalena Wójcik, aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, ukończyła PWST 
w Warszawie. Jest również absolwentką Warszawskiej Szkoły Baletowej. Występo-
wała w musicalu Janusza Józefowicza „Metro”. Była aktorką Teatru Ateneum 
w Warszawie. Obecnie współpracuje 
z Teatrem Syrena. Ma na swoim koncie liczne kreacje w spektaklach Teatru Telewizji. Telewidzowie zapamiętali ją również z roli tytułowej bohaterki serialu „Kocham Klarę”. Prowadzi program „Jem i chudnę” w Polsat Café.

Opowiedz mi o swoich doświadczeniach ze zwierzętami.
Od najmłodszych lat marzyłam o piesku. Doczekałam się pierwszego, gdy miałam 7 lat. Najpierw była sznaucerka, później jamnik. Potem było kilka wspaniałych przygarniętych znajd. Moją ukochaną Misię, z którą niestety już pożegnałam się kilka lat temu, przywiozłam aż z Astrachania, gdzie kręciłam film Jerzego Kawalerowicza. Wtedy przybłąkała się do naszej ekipy malutka, potwornie wychudzona i bardzo chora sunia. Odratował ją lekarz weterynarii w Warszawie. Moja obecna przygarnięta suczka nosi imię na cześć tamtej – Misia.

Jak długo była z Tobą suczka z Rosji?
14 lat. Misia to była moja największa psia przyjaciółka – cudowna, urocza i oczywiście im starsza, tym bardziej kochana. Uwielbiam stare psy. Są takie mądre, czułe i rozumieją każde nasze słowo. Warto przy tej okazji zachęcić do przygarniania starych psów. Myślę, że jest to doskonałe rozwiązanie dla dojrzałych ludzi. Psy przygarnięte czy uratowane są zawsze bardzo wdzięczne, kochają wielka psią miłością. Tak, jak moja Misia.

Opowiedz nam o obecnej Misi.
Zostałam zaproszona do schroniska na Paluchu, do powiedzenia paru słów przed kamerą w Światowy Dzień Zwierząt. Przez parę lat nie miałam psa 
i właśnie wtedy coś we mnie drgnęło. To była mała, półroczna suczka wypatrzona na zdjęciach sierot ze schroniska. Pojechałam po nią i zobaczyłam 
w klatce zalęknione zwierzątko. Aby ją bliżej poznać, wyniosłam ją na rękach poza teren schroniska. Postawiłam ją na trawie, suczka dalej była sparaliżowana strachem z oczami „wbitymi” w ziemię. Przez pół godziny siedziałyśmy naprzeciwko siebie. Gdy postanowiłam wracać – oplotła moją rękę łapkami drżąc ze strachu. Natychmiast wypełniłam papiery adopcyjne. Przez tydzień Misia nie chciała wychodzić z domu. W nocy, gdy myślała, że śpię bawiła się obok mojego łóżka piłeczką. Pytałam specjalistę, co robić z takim zalęknionym psem? Zgodnie z zaleceniami kładłam się na podłodze i okładałam jedzeniem. Misia po trzech dniach tego eksperymentu zaczęła do mnie podchodzić, wyciągając szyję i zbierała ze mnie chrupki. Tak oswajała się z moim zapachem, z moją osobą. Pewnego dnia tama pękła. Zaczęła się ze mną bawić. Jeszcze upłynęło trochę czasu zanim stała się serdecznym i czułym psem. Misia wobec obcych jest nadal nieufna. Po pół roku wymyśliłam sobie, że na przełamanie tych traumatycznych lęków i źle znoszonej samotności w domu, najlepszym lekarstwem byłaby psia przyjaciółka na co dzień. Tym bardziej, że sąsiedzi skarżyli się, na Misię często wyjącą z rozpaczy. Tak zawitała do nas Goldi – mała, trzymiesięczna suczka rasy papillon, ustabilizowana emocjonalnie, wesoła, pełna temperamentu, inteligentna, przyjacielska 
i pewna siebie (uważa, że jest duża i groźna). Ma dominujący charakter i rządzi Misią, ale ta potrzebuje, żeby ktoś nią kierował i bronił.

Jak wyglądają relacje między Misią a Goldi?
Pokochały się od pierwszego wejrzenia. Mam ogromną satysfakcję, że Misia jest szczęśliwa i tak świetnie dogaduje się z Goldi. Uwielbiają bawić się pluszakami, które wrzucają na moje łóżko, układają się miedzy nimi i z wielkim zainteresowaniem oglądają świat za oknem – zupełnie, jak w kinie. Uwielbiam oglądać te ich zachowania, ten proces myślowy, jaki zachodzi w trakcie ich zabaw i codziennych kontaktów. Pies to jest zwierzę stadne i musi zawsze mieć bratnią duszę obok siebie.

Rozmawiała Dorota Szulc-Wojtasik
Fotografował Maciej Stefański



d0bf78640b116b69b7291b8a4e9c88e3pwilczak.jpg
NASZ EKSPERT
Na pytania 
odpowiada 
dr inż. n. wet. Jacek Wilczak 
z Katedry Dietetyki SGGW 
w Warszawie

Jakie błędy żywieniowe popełniają właściciele dorosłych psów?
Właściciele zwierząt podejmując się opieki nad nimi oprócz zapewnienia im optymalnych warunków bytowania, są zobowiązani do pokrywania ich wymagań żywieniowych, dostosowanych do ich aktualnego stanu fizjologicznego, fazy wzrostu 
i rozwoju, czy aktywności fizycznej. Do najczęściej popełnianych błędów należą: nieprawidłowe dopasowanie wartości energetycznej dawki pokarmowej do zapotrzebowania, źle zbilansowana dieta (przyczyna niedoborów składników odżywczych), brak urozmaicenia diety oraz nadmierne stosowanie suplementów i przekąsek. Przekąski właściciel wykorzystuje podczas szkolenia i spaceru z psem. Są one bardzo wygodną metodą budowania pozytywnych zachowań pupila i poprawienia wzajemnych relacji. Niestety, w nadmiarze mogą być przyczyną nadwagi i otyłości (są to produkty o wysokiej zawartości tłuszczu i węglowodanów). Wyedukowany właściciel powinien traktować przekąski jako dodatkowe źródło energii i uwzględniać ich kaloryczność w bilansowaniu dobowego zapotrzebowania energetycznego psa.