Artykuły

Fundament emocjonalny

e9379961e1984f62a6f38688147f4921da.jpg
Monika i Roch Siemianowscy z Pedrem

Roch Siemianowski – aktor filmowy, serialowy, teatralny i dubbingowy. Ma rzeszę wielbicieli, którzy twierdzą, że jest niezrównanym lektorem audiobooków. Wraz z żoną Moniką Tyburską-Siemia-nowską aktywnie działają w Fundacji Sonoria, której misją jest akcentowanie konieczności podejmowania działań udostępniających kulturę osobom niepełnosprawnym. W swoim domu w Ło-
miankach opowiadają o adoptowanych zwierzętach – czworonożnych, bardzo kochanych członkach rodziny.

Jakie macie zwierzaki i skąd się wzięły?
Roch: Mamy dwa psy i kota. Antonio trafił do nas z ogłoszenia w gazecie – „oddam kotka w dobre ręce”. Został zatrudniony na etacie łowcy z klauzulą całodobowej dyspozycyjności. Otóż pewnej nocy z półki nad łóżkiem spadła mi na twarz mała myszka. Stres uczestników tej sytuacji był powodem pojawienia się u nas kota.

Jaki jest Antonio?
Monika: Cudowny, najwspanialszy na świecie. Nigdy niczego nie podrapał, nie zniszczył. Jest absolutnie idealny i całkowicie samodzielny – ma drabinkę, po której wychodzi przez okno na spacery po najbliższej okolicy (jest oczywiście wykastrowany, dzięki temu możemy mu pozwolić na taką swobodę). Antonio jest niesamowicie towarzyski. Wychodzi nam naprzeciw i przyprowadza do domu, gdy wracamy z pracy albo ze spaceru z psami. Od małego był rozpieszczany przez naszą córkę i chyba bardzo to polubił, bo potrafi domagać się pieszczot, nawet od obcych ludzi. Antonio przetrwał spokojnie i stabilnie zmianę psów. Myślę, że zapewniamy mu poczucie bezpieczeństwa, oparcie i pełną akceptację. Jest między nami dobra energia. Wtedy wszystko w sposób naturalny dobrze się układa. Nasze dzieci też miały od urodzenia wpajane, że zwierzętami należy się opiekować, szanować je i kochać. Nasza córka Paulina ma adoptowaną ze schroniska suczkę.

Opowiedzcie o psach.
Roch: 11 lat temu straciliśmy ukochanego psa. Została suczka Kora, która też bardzo to przeżyła. Przygarnęliśmy więc czteromiesięcznego szczeniaczka, z przytuliska w Łomiankach. Jaki jest Pedro? (śmiech). Jest kapryśny, wszystkiego się boi, nawet szelestu liści. Taką czujność lękową chyba niestety zachowa na całe życie. O! Właśnie weszły nasze psy, całe w śniegu. Chętnie korzystają z wyjścia na taras (klapka w drzwiach) i mogą biegać po ogrodzie, kiedy chcą. Nawet wtedy, kiedy nas nie ma.
Monika: Potem odeszła Kora… Pojechaliśmy do schroniska na Paluchu i ja przy furtce, nie chcąc wejść dalej, powiedziałam pani, że chcemy adoptować psa, bez żadnych oczekiwań. Opiekunka wskazała nam właśnie Tajgę. Zobaczyliśmy dużego i utykającego psa, oboje nas ścisnęło w gardle i już wiedzieliśmy, że ją zabierzemy do domu.

To niezwykłe szczęście dla Tajgi, że trafiła do was. Duże, dorosłe psy mają małe szanse na adopcję.
Roch: Przypomina mi się pierwszy pies, który pojawił się w naszej rodzinie, córka bardzo nas o to prosiła. Pojechałem wtedy na Paluch i niestety wszedłem między klatki – to było dla mnie wstrząsające przeżycie. W pewnym momencie zobaczyłem go. Pies popatrzył na mnie. On nie poprosił mnie żebym go zabrał, tylko jakby powiedział: „No dobra, to już, chodź, idziemy! Przecież jestem twój!” I tak się stało. To był Strucel, mieszanina basseta z biglem i nie wiadomo z czym jeszcze. Monika: Na szczęście jest coraz więcej takich ludzi, którzy świadomie decydują się na adopcję. To jest jedyny ratunek dla tych zwierząt, których jest niestety za dużo. Nasze wszystkie zwierzaki były sterylizowane, ale wiele osób o tym nie myśli i niestety później jest problem.

Co wam daje kontakt ze zwierzętami?
Monika: Miłość przede wszystkim. Oczywiście wzajemną. To niezwykłe, że kochają nas bezwarunkowo. Nie lubię górnolotnych słów, ale to jest taka kotwica, stabilizacja, fundament emocjonalny. Te pełne miłości i szacunku wzajemne relacje są źródłem radości na co dzień, a w chwilach smutku dają pozytywne wsparcie.

Rozmawiała i fotografowała
Dorota Szulc-Wojtasik


ab9de4a19169b5c52f7aac84309d2d56jwilczak.jpg
NASZ EKSPERT
Na pytania 
odpowiada 

dr inż. n. wet. Jacek Wilczak 
z Katedry Dietetyki SGGW 
w Warszawie

Czy psa seniora powinniśmy karmić inaczej niż psa dorosłego?
Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Jeżeli dotychczasowe pożywienie nie powoduje biegunek, nie ma spadku masy ciała czy innych niepokojących objawów – możemy pozostać przy dotychczasowym modelu żywienia. Ale w niedalekiej przyszłości należy opracować plan pokarmowy zalecany dla psa seniora, uwzględniający przemiany metaboliczne. Z wiekiem ulegają spowolnieniu procesy trawienia i wchłaniania składników odżywczych. Jeżeli podajemy psu karmę suchą zacznijmy wykorzystywać karmy o składzie dopasowanym do potrzeb seniora. Jeżeli bazujemy na żywieniu domowym, stosujmy surowce o wysokiej jakości odżywczej tzn. poddane obróbce termicznej w niższej temperaturze (mięso mielone sparzone wrzątkiem – a nie pieczone), zawierające prawidłowe proporcje składników energetycznych (tłuszcz, węglowodany) i białka. W każdym przypadku dieta powinna dostarczać związki biologicznie czynne o właściwościach dietoprofilaktycznych, które hamują objawy schorzeń charakterystycznych dla psa seniora albo zabezpieczają przed ich powstaniem. Są to: wielonienasycone kwasy tłuszczowe (oleje roślinne, tłuszcz rybi), witaminy przeciwutleniające, głównie witamina E (oleje roślinne) oraz stanole roślinne (siemię lniane). Dieta psa seniora powinna być łatwostrawna i urozmaicona.