Artykuły

Musiałam zabrać ją do siebie

664c0260ea88e9819898c300165c87a3domdevlogo.gif
Niemal pięć miesięcy temu MAŁGORZATA FORTIN adoptowała z warszawskiego Palucha białą pudelkę Nurię. Odtąd są nierozłączne. Pupilka uwielbia tulić się do pani, która okazuje jej mnóstwo czułości i nawet sama swoją sunię strzyże. O uścisku psiej łapy i "współpracy" na dywanie opiekunka Nurii opowiada "Czterem Łapom". eb905717c6457b7595fe2c54b74c4f78kz0703.jpg Dlaczego chciała Pani przygarnąć psa ze schroniska?
Jadąc na Paluch po psa, nie miałam konkretnych oczekiwań co do jego wieku czy rasy. Dla mnie najważniejsze było to, by pomóc najbardziej potrzebującemu zwierzakowi. Nie szukałam pupila idealnego, ale takiego, który mógł być skrzywdzony, stary bądź kaleki, gdyż takie mają najmniejsze szanse na adopcję. Byłam świadoma, że przygarniam istotę po przejściach. Wzięłabym nawet psa bez nóżki albo niewidomego... Wydaje mi się, że zwierzęta ze schroniska są wyjątkowe i bardzo bliskie człowiekowi. Nigdy bym nie kupiła zdrowego, rasowego szczeniaczka. Taki zawsze znajdzie dom, zaś psy ze schronisk czekają na to czasem bardzo długo.

Dlaczego wybrała Pani właśnie Nurię?
Gdy ją zobaczyłam, siedziała w boksie i... płakała. Pomyślałam, że muszę ją stamtąd zabrać! Po wyjściu z klatki położyła łapkę na mojej dłoni i wtedy zrozumiałam, że to właśnie ona. Nuria trafiła na Paluch w kiepskim stanie, na szczęście w schronisku otoczono ją świetną opieką. Nie wiem, co się z nią działo w przeszłości. Być może ktoś ją oddał, gdy zaczęła się starzeć i chorować. Według pracowników Palucha, ma około dziesięciu lat. Przy mnie odzyskała energię i chęć życia, wydaje mi się znacznie młodsza.

Szybko przyzwyczaiła się do Pani?
Na początku była nieco onieśmielona. W mieszkaniu chciałam stworzyć jej takie warunki, aby była szczęśliwa. Wielu cennych rad udzieliła mi pani dyrektor schroniska Ewa Dejnarowicz. Szczerze mówiąc, byłam przygotowana na to, że pierwsze chwile suczki w nowym domu będą trudne. Tymczasem nie miałam z Nurią żadnych problemów. Szybko zadomowiła się i przyzwyczaiła do codziennego trybu dnia. Domowa atmosfera bardzo jej służy. Jedyny kłopot dotyczył oczu. Okazało się, że pudelka urodziła się z niedrożnymi kanałami między oczami i nosem. Psi okulista zbadał ją i zlecił zabieg. Po 45 minutach było po kłopocie i teraz wszystko jest w porządku.

Jaka jest Nuria?
Wesoła, wdzięczna, skoczna. Ma świetną kondycję. Towarzyszy mi w porannym joggingu, wtedy biegnie przy mnie przez godzinę. Ale najbardziej lubi przytulanie. Poza tym nie odstępuje mnie na krok, w nocy też śpi blisko. Nawet gdy chcę popracować na komputerze, zamiast w fotelu, muszę siadać na dywanie, żeby Nuria mogła ulokować się na moich kolanach. Wygląda to trochę zabawnie – ja piszę, ona śpi. Sunia potrzebuje dużo miłości, ale równie dużo jej daje. Miałam już wcześniej pudelki. Jeden dożył nawet siedemnastu lat. Nuria jest najukochańsza ze wszystkich. Myślę, że to właśnie przez to, że jest ze schroniska. Marzę, by kiedyś adoptować drugiego psa. Zanim to się jednak stanie, sprawdzę, czy tym wielkim uczuciem, jakim Nuria mnie darzy, będzie w stanie się podzielić.


Rozmawiała Natalia Gierymska