Artykuły

Saba - najwspanialszy prezent na Święta!

05e83cc054ded99a067ec06f57b5febfkz.gif
Młodziutka bokserka Saba spadła niczym gwiazdka z nieba rodzinie Poliszczuków prosto ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt "Na Paluchu". Od 22 grudnia 2005 roku mieszka z nimi na warszawskich Bielanach. W przedpokoju stoją jej cztery kolorowe miseczki, ma również swoje legowisko, które często zamienia na kanapę w salonie. Wszyscy domownicy są szczęśliwi z obecności suczki w domu. Saba też jest zadowolona, nareszcie żyje pełnią psiego, radosnego życia. Z rodziną Poliszczuków rozmawiała Natalia Gierymska.
ac5be046f3476dca32f3b38a821cf9ffkz0603.jpg Jak to się stało, że Saba trafiła do Państwa?
Dmytro Poliszczuk: Mieliśmy wcześniej psa – buldoga francuskiego Gierę, która niestety odeszła w marcu 2005 roku. Tęskniliśmy za czworonogiem. Nasz syn Artek znalazł zdjęcia zwierzaków z Palucha w Internecie. Pojechaliśmy do schroniska i oglądaliśmy boksy. W jednym z pierwszych, przy których się zatrzymaliśmy, ujrzeliśmy śliczną bokserkę. Spodobała nam się od razu. Pamiętam, że powiedziałem nawet do żony i syna: "Po co iść dalej, skoro ona jest taka fajna?". Poszliśmy co prawda do następnych boksów, ale szybko wróciliśmy po Sabę. Niestety była jeszcze w czasie obowiązkowej kwarantanny, co oznaczało że musimy na nią poczekać. Było mi żal, że marzła w schronisku z powodu krótkiej sierści. Na szczęście udało mi się porozumieć z panią Dejnarowicz (dyrektorką schroniska – przyp. red.). Pozwoliła nam wziąć Sabę, pod warunkiem, że w ustalonym terminie przywieziemy ją na niezbędny zabieg sterylizacji. Tak też się stało.

Czy Państwo żałują, że przygarnęli starszego psa, a nie szczeniaka?
Tatiana Poliszczuk: Cieszymy się, że nie przygarnęliśmy szczeniaka, lecz właśnie psa w tym wieku. Pół dnia spędzamy w pracy, syn chodzi do szkoły, więc mielibyśmy większy kłopot z młodszym psiakiem. A tak nasza roczna Sabcia dużo już umie i nie boi się zostawać sama w domu.
Cały czas dalej ją jednak wychowujemy i uczymy nowych komend. Umie pięknie siadać i podawać łapę. Dzielimy się obowiązkami. Mąż i syn wychodzą z nią na spacery, ja odpowiadam za jej jedzenie. Mąż zupełnie stracił dla Saby głowę! Gdyby mógł, rozmawiałby tylko o psie.

Jakim psem jest Saba?
D.P.: Wspaniałym! To członek rodziny. Trzeba przyznać, że od czasu, kiedy zabraliśmy ją ze schroniska bardzo się zmieniła: przytyła 3 kilogramy, ma lśniącą sierść. Nie jest już zestresowana, lecz bardzo spokojna. W domu zachowuje się grzecznie, mało szczeka. Uwielbia spacery, podczas których bawi się z innymi psami i pilnuje, żeby się nie zgubić. Czasami jestem z nią na dworze ponad godzinę, tak lubimy razem wychodzić. Nawet ubranko jej zakładamy w mroźne dni. Saba kocha wszystkich ludzi. Śmiejemy się, że to "pies obronny", którego to my musimy bronić.

Czy wiadomo coś na temat przeszłości suczki?
D.P.: Niestety nie wiemy, co się z nią działo, zanim trafiła do schroniska. Jedyne, czego do dzisiaj się obawia, to hałasu i głośnego szczekania psów. Zaskakuje mnie, jak można było porzucić takiego psa!
To dla mnie zupełnie niezrozumiałe. U poprzednich opiekunów chyba nie miała jednak tak najgorzej, bo gdy przyszła do naszego mieszkania po raz pierwszy – od razu umościła się na kanapie. Do tej pory jest to jej ulubione miejsce do spania (podczas rozmowy Saba leży wygodnie na łóżku – przyp. red.). Psy, to niezwykłe zwierzęta. Zastanawiam się czasami, jaką to mają w sobie tajemniczą właściwość, która sprawia, że człowiek tak je kocha?


Schronisko na Paluchu:
tel. 0 22 846 02 36


http://paluch.org.pl