Artykuły

Szorstka przyjaźń Mariana i Fikiego

70fec5f118c31275a5ae991afc66d3afznk0907.jpg



Na pytania odpowiada Kazimiera Szczuka – krytyk literacki, publicystka, dziennikarka telewizyjna – znana z programów takich jak "Dobre książki", "Pegaz" czy "Wydanie II poprawione". Prowadziła teleturniej "Najsłabsze ogniwo", a także talk-show "Dwururka". Uczennica Marii Janion. Za swoją pracę magisterską została wyróżniona nagrodą im. Jana Józefa Lipskiego. Pracuje w Instytucie Badań Literackich PAN i wykłada Gender studies w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. Działaczka ruchów kobiecych, autorka książek. Właścicielka dwóch kotów Mariana i Fiki-Miki.

Skąd takie imiona dla kotów?
Mariana nazwałam Marianem po chwili namysłu. Był to kot, jak się okazało, roczny, bardzo niezależny, samosterowny i znerwicowany swoim niezbyt udanym dotychczasowym życiem. Nic o nim nie wiedziałam, niemniej doszłam do wniosku, że ten biały i uderzająco piękny osobnik ma na imię Marian, a na nazwisko Kociniak. Kot-Kociniak. Potem, po sześciu miesiącach, kiedy zgłosili się jego poprzedni opiekunowie, okazało się, że Marian miał pierwotnie na imię Lucjan. Fiki-Miki to imię małpki z książek Makuszyńskiego "Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki". Malutki Fiki do złudzenia przypominał małpkę. Dalej chodzi po roślinach doniczkowych, wisi głową w dół i tak dalej.

Proszę opowiedzieć, jak to się stało, że je Pani ma?
Mariana znalazłam w ogródku, Fiki dołączył po roku. Zadzwoniła moja koleżanka, Ewa Stopka, że znajomi pilnie muszą oddać malutkiego sfinksa z dość podejrzanej hodowli. Był bardo zasmarkany, miał koci tyfus i pewnie by nie pożył długo, gdyby nie antybiotyki zaordynowane przez panią doktor Biel. Dorota Sumińska twierdzi, że Fiki-Miki jest sfinksem dońskim o tyle o ile, bo pani, która rozmnaża jego ród dawno zrezygnowała z rodowodów i jakiejkolwiek kontroli nad sytuacją. Fiki jest niesłychanie przyjacielskim zwierzątkiem, cały czas się przytula, wtula, obejmuje łapkami albo wygrzewa pod swetrem.

Ile teraz Pani koty mają lat?
Marian ma już trzy lata, Fiki dwa.

Jak wyglądają relacje między nimi? Czy są ze sobą zaprzyjaźnione, czy tylko się tolerują?
Łączy ich szorstka przyjaźń. Fiki chciałby czułości, lizania po uszach, spania razem i tak dalej. Marian tego wszystkiego unika, ograniczając okazywanie sympatii do wspólnego galopowania i walk na dywanie. Nigdy jednak nie zrobił Fikiemu-Mikiemu krzywdy, chociaż mógłby, bo jest wielkim main-coonem, a Fiki młodszym o rok, ściemnionym sfinksem, czyli kotem malutkim i bez futerka.

Jak witają Panią, kiedy wraca Pani do domu?
Siedzą w korytarzu, potem ocierają się o nogi, podnoszą ogony itd.

Co dzieje się z nimi w czasie Pani wyjazdów, a może podróżują razem z Panią?
Jeżdżą ze mną na jogę do Lanckorony, uwielbiają to, poza tym zostają albo z moim przyjacielem Robertem, albo z moją siostrzenicą Titką.

Gdyby miała Pani powiedzieć, co najlepszego jest w posiadaniu kota, to co by to było?
Mruczenia i przytulanie.

Czy ma Pani ulubionego kociego bohatera w literaturze?
"Kot wagonów sypialnych" z wiersza T.S. Eliota. Bardzo tajemnicza postać.


Rozmawiała Natalia Gierymska