Artykuły

Człowiek i kot, czyli... narodziny przyjaźni

623712f71e80833cf27f53476013d3d6certech.gif






Koty po raz pierwszy zbliżyły się do ludzi kilka tysięcy lat temu. Dla zwierząt relacje z człowiekiem układały się jednak ze zmiennym szczęściem. Koty bowiem od zawsze budziły wśród ludzi skrajne emocje - bywały podziwiane i wielbione, bywały też bezwzględnie tępione.
Mówi się, że koty chodzą własnymi drogami, bo są niezależne. Poznanie historii tego gatunku zwierząt ułatwia zrozumienie, dlaczego ich zachowania wydają się ludziom tajemnicze. Po prostu koty mają powody, by nie ufać człowiekowi bez granic. Na szczęście, w najtrudniejszych okresach swego istnienia spadały na przysłowiowe cztery łapy.

DAWNO, DAWNO TEMU
Pięć tysięcy lat temu w starożytnym Egipcie pojawiły się dzikie afrykańskie koty nubijskie (Felis lybica). Prawdopodobnie właśnie one są przodkami dzisiejszych kotów domowych. Bliskość ludzi była dla drapieżników atrakcyjna choćby z powodu istnienia zbożowych spichlerzy, w których roiło się od szczurów i myszy, na które chętnie polowały. Natomiast rolnicy cenili koty, dzięki którym ze zbiorników znikały pożerające ziarno gryzonie. Wkrótce użyteczne i przyjazne ludziom koty stały się obiektem religijnego kultu. Egipcjanie otaczali je czcią i nazywali "mau". Zaś boginię Baset (córkę boga Re) przedstawiali jako kobietę z głową kota - była symbolem płodności, miłości i radości.
W starożytnym Egipcie koty mieszkały w ludzkich siedzibach, a w połowie drugiego tysiąclecia p.n.e. zostały udomowione. Wierzono, że są nie tylko skutecznymi łowcami szkodników, ale także pogromcami demonów. Chroniło je również prawo - za zabicie świętego kota groziła kara śmierci! Po zgonie zwierzaka rodzina miała żałobę, zaś ciało drapieżnika balsamowano i umieszczano w sarkofagu.

O KROK OD ZAGŁADY
To, że oswojone koty przekroczyły granice egipskiego państwa (mimo zakazu ich wywożenia) zawdzięczamy podróżującym kupcom. Dzięki nim drapieżniki te trafiły do Palestyny, Grecji, Włoch, Indii, Chin i Japonii. Wszędzie przyjmowano je z uznaniem i otaczano specjalną opieką, przypisując kotom magiczne moce. Do Europy Środkowej zwierzęta te przywieźli legioniści w okresie powiększania się Imperium Rzymskiego na tereny położone na północ od Alp.
Pod koniec IX wieku n.e. koty rozmnożyły się na starym kontynencie tak bardzo, że ich obecność uznano za normalność. Niestety, w okresie chrześcijańskiego średniowiecza zaprzeczono dobrej sławie przyjaznych ludziom drapieżników, a ascetyczny Kościół uznał je za bóstwa pogańskie, uosobienie grzechu i szatana – setki tysięcy "pomocników czarownic" spłonęło na stosach. Koty przed całkowitym wytępieniem uchroniły powtarzające się plagi szczurów. Niestety, z usług drapieżników chętnie korzystano do zwalczania epidemii, ale po zażegnaniu zagrożenia ponownie traktowano je z rezerwą.

ŚWIAT DOCENIŁ MRUCZKA
Koty ponownie zyskały powszechną sympatię dopiero w XVIII wieku za sprawą inteligencji, dla której drapieżniki były modną ozdobą salonów. W tamtych czasach podobizny mruczków były też utrwalane przez malarzy na ich obrazach.
Tylko w Ameryce od początku ceniono koty przywożone przez żeglarzy, jednak hodowlę nowych ras rozpoczęto w europejskiej Wielkiej Brytanii. Zaś w 1871 roku w Londynie odbyła się pierwsza wystawa tych drapieżników. Obecnie istnieje ponad sto odmian kota domowego, lecz zdaniem hodowców na tym się nie skończy. Rośnie też liczba kocich pupili trzymanych przez ludzi w domach. Jak widać, świat uległ urokowi mruczków.


Natalia Gierymska