Artykuły

Czekając na radosne szczekanie. Wybory najsympatyczniejszego kundelka 2012

195c2868058acce54bdb6fb1a60eb7e1dsw.jpgZapraszamy do przeczytania wywiadu z Dorotą Szulc-Wojtasik, redaktor naczelną miesięcznika „Cztery łapy”, który ukazał się w tygodniku Passa.

Czy prowadzenie czasopisma wyspecjalizowanego w tematyce zwierząt domowych to w pani wypadku hobby, czy tylko zwykłe zajęcie zawodowe?

Bardzo lubię zwierzęta i nie ukrywam, że zajmowanie się nimi to moja życiowa pasja. Sama mam w domu dwie suczki, kundelki, którymi zawsze się chwalę. Milusia została przez mnie przygarnięta jedenaście lat temu z przytuliska w podwarszawskich Łomiankach, gdzie akurat zajmowałam się adopcją piesków. Poznałam ją już po zabiegu sterylizacji. Miała jakiś problem z łapą. Okazało się, że kończyna była złamana i krzywo się zrosła. Doszłam więc do wniosku, że skoro suczka jest nie tylko opuszczona, lecz również kaleka, to muszę odmienić jej los i zabrałam ją do siebie. Ratowaliśmy chorą łapę przez dwa lata, w końcu doszło do amputacji, ale Milusia jest szczęśliwym domownikiem, choć biega tylko na trzech łapach.
Druga moja suczka to Dusia, znaleziona kilka lat temu na Ursynowie w Światowym Dniu Zwierząt. Błąkała się rozpaczliwie na rondzie i w każdej chwili mogła wpaść pod samochód. Na szczęście udało mi się zatrzymać ruch i podejść do niej. Nie uciekała, więc mogłam ją zabrać do swego mieszkania na Ursynowie, który kocham miłością wielką.
Będąc wielką fanką tej dzielnicy, uważam, że jest najlepsza na świecie. A ursynowianką pozostaję od blisko szesnastu lat.

Czy jest pani zdania, że najlepiej trzymać zwierzęta wtedy, gdy ma się warunki, żeby często zaznawały swobody w plenerze?
W moim przekonaniu istotne jest to, ile się czasu poświęca zwierzęciu. Bo od tego zależy jaki ma się z nim kontakt i jak ono się u nas czuje. Dlatego nie uważam, że idealne warunki do trzymania zwierząt to wyłącznie własny dom. Może to być równie dobrze zwykłe mieszkanie w bloku.

Pewnie ma pani rację, bo znam ursynowianina, który trzyma na balkonie cztery przepiękne husky i zajmuje się nimi w sposób wzorowy. Latem zaprzęga je do wózka i jeździ po Lesie Kabackim albo Lasach Chojnowskich, a zimą wózek zastępują sanki...
Husky to duże wyzwanie i widać, że ten pan podchodzi do tego poważnie, biorąc pod uwagę potrzeby tej rasy, bardzo zbliżonej do wilka i potrzebującej przestrzeni. To dla takich psów wprost idealna sytuacja. Dla przykładu: jeśli ktoś ma psa myśliwskiego, powinien dawać mu szanse tropienia, bo to leży w naturze jego ulubieńca. A tak w ogóle to najważniejsza jest troska, jaką się wykazuje w stosunku do zwierzęcia, które lubi bawić się z właścicielem jak najczęściej i zaznawać od niego serdeczności, pomijając już karmienie i opiekę weterynaryjną, bo to są sprawy elementarne.

Czy przepadała pani za psami już od dziecka ?
Oczywiście, mam nawet wrażenie, że urodziłam się z miłością do psów. Jak tylko nauczyłam się mówić, od razu zaczęłam zadręczać rodziców prośbami o sprowadzenie do domu psa. I choć moja rodzina nigdy nie trzymała zwierząt, to jednak w końcu udało mi się dopiąć swego. Był to z mojej strony szantaż emocjonalny. Rodzice wyjeżdżali akurat na trzymiesięczne stypendium artystyczne do Nicei i chciałam mieć w tym czasie towarzystwo wymarzonego zwierzęcia. No i kupiono mi pięknego złotego cocker-spaniela o imieniu Alan. To był mój pierwszy pupil. Gdy już byłam po studiach, kupiłam sobie wymarzoną suczkę – owczarka niemieckiego. Miała na imię Apla. Towarzyszyła naszej rodzinie trzynaście i pół roku. To był nadzwyczaj opiekuńczy pies, ukochane zwierzę mojej córki. Gdy zakończyła żywot, pochowaliśmy ją na cmentarzu dla zwierząt w Koniku Nowym i odwiedzamy ją tam od czasu do czasu.
Domyślam się, że będąc córką artystów, sama pani ma również artystyczne zainteresowania...
Rodzice ukończyli Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie, a ja w Warszawie. Swoje kwalifikacje realizuję przynajmniej po części w wydawnictwie „Cztery łapy”.

Czy to wydawnictwo powstało z pani inicjatywy?
Tak, to mój pomysł. Ja stworzyłam tę gazetę i jestem jej wydawcą od dziesięciu lat. Czytelników nam nie brakuje. Dlatego nakład pisma jest duży – 50 tysięcy egzemplarzy. Dostarczamy miesięcznik do ponad tysiąca sklepów zoologicznych i 1200 lecznic weterynaryjnych w całej Polsce. Mamy też kilka serwisów internetowych, no i oczywiście fan page. Najważniejsza jednak dla nas jest misja w postaci propagowania odpowiedzialnej i empatycznej opieki nad zwierzętami towarzyszącymi. Zanim uruchomiłam „Cztery Łapy”, byłam wolontariuszką w schronisku Na Paluchu, gdzie co tydzień wyprowadzałam psy na spacer. Lepiej poznane starałam się przekazywać do adopcji, dając bezpłatne ogłoszenia w prasie. Udało mi się doprowadzić do szczęśliwego zaadoptowania kilkudziesięciu psich sierot, ciężko skrzywdzonych przez człowieka. Była wśród nich suczka, która została oblana żrącą substancją przez jakiegoś oprawcę, gdy błąkała się po stacji benzynowej.

Wkrótce czeka nas na Ursynowie impreza specjalna, na którą warto zaprosić wszystkich, którzy lubią zwierzęta...
Już piąty raz organizujemy wybory najsympatyczniejszego kundelka. Ursynów będzie miejscem tych wyborów po raz pierwszy. Zapraszamy serdecznie właścicieli kundelków 13 października o godz. 12.00 przed Klinikę Małych Zwierząt SGGW. Celem naszej imprezy jest uhonorowanie psiaków, przygarniętych w najtrudniejszych dla nich sytuacjach: ze schronisk, przytulisk, ulic, nawet ze śmietników. Doceniamy to, że nowi właściciele potrafią o nie zadbać. Gdy je przyprowadzają wychuchane, wyszczotkowane, to w ogóle mnie widać, że jeszcze niedawno to była nędza i rozpacz.

Zakładamy, że każdy właściciel psa znajdzie coś dla siebie, ponieważ w programie przewidziano aż dwanaście konkurencji. Jedną z nich jest konkurs na psiego prezentera, polegający na opowiedzeniu o losach swojego psa; nazwa innego konkursu – „Pies podobny do właściciela” – sama mówi za siebie. Będą też konkursy na najdłuższe uszy, rzęsy i ogony, będzie „Psi wokal” i „Psie sztuczki”. Nie zabraknie konkurencji przeznaczonych specjalnie dla dzieci. Poprowadzi je Majka Jeżowska, która wraz z maluchami zaśpiewa piosenkę „Kochaj czworonogi”. Powiem jeszcze, że nasza impreza odbędzie się w dwóch miastach, bo nazajutrz po Warszawie przeprowadzimy takie same wybory w Lublinie. Mamy wprost fantastyczne nagrody, więc naprawdę warto przyjść ze swoimi pieskami.

Na Ursynowie uczestników na pewno nie zabraknie, życzymy zatem udanej imprezy.

Rozmawiał
Maciej Petruczenko

www.passa.waw.pl


4a8ab8a6b4a0950ce3ad31aef90d0876kundelek2012ppopr700all.jpg