Artykuły

Adopcja – podwójne szczęście

g-d.jpg

Gabi Drzewiecka – dziennikarka muzyczna, znana szerokiej publiczności z radia i telewizji. Prywatnie dumna opiekunka dwóch kundelków – Marcela i Mordki. Obydwa psiaki Gabi adoptowała, z Marcelem mieliśmy okazję spotkać się na łamach Czterech Łap. Odwiedziła wspólnie z nami Fundację na Rzecz Zwierząt NIE_ZŁY PIES, w której poznała jej wspaniałych podo­piecznych czekających na dom.


Opowiedz nam o swoich czworonogach!

Na co dzień mieszkają ze mną i moim partnerem dwa kundelki, Marcel i Mordka. W naszej rodzinie są też dwa kundelki ze schroniska w Korabiewicach – Harold i Maksia, mieszkają u mojego taty. Lisia z kolei jest psiakiem mojego brata. Więc mamy całkiem duży klan adopciaków!

Jak Marcel, który gościł już z Tobą w Czterech Łapach zareagował na swoją nową psyjaciółkę?

Od początku był Mordką żywo zainteresowany. Myślał, że jest to pies, który przyjechał do nas w gości. Następnie, kiedy okazało się, że Mordka z nami zostanie, początkowo posmutniał. Kiedy zobaczył, że tyle samo miłości jest wciąż okazywane jemu i Mordce, pokochał suczkę. Stało się to bardzo szybko! Marcel zawsze liże Mordkę po uszach i po mordce. Na spacerach również dogadują się fantastycznie.

Co psiaki lubią robić?

Jednym z rytuałów jest okład z piesków. Przytulamy się bardzo dużo. Towarzyszą mi cały czas. Jeśli gdzieś idę, one podążają za mną. Są ze mną nawet w łazience podczas kąpieli. Mordka ma natomiast swój szczególny rytuał dotyczący dywanów. Około cztery razy dziennie samotnie udaje się na któryś z dywanów, tarza się po nim i wyciera. Marcel patrzy na nią wtedy raczej z politowaniem, nie przyłącza się do tych ekscesów, ale akceptuje i obserwuje.

Porozmawiajmy o tym, dlaczego warto mieć psa właśnie z adopcji?

Myślę, że nie ma piękniejszego uczucia, niż danie miłości właśnie psu bezdomnemu. On wyraża wyjątkową wdzięczność, zmienia się każdego dnia. Kocha nas i cieszy się, kiedy wracamy do domu. Mamy poczucie, że jesteś w stanie
komuś zmienić zupełnie życie. Psiaki są wdzięczne i okazują nam to każdego dnia.

Przeznaczyłaś czas, aby udać się do Fundacji Nie Zły Pies. Często jako wolontariusze stykamy się z mitem, że pies z fundacji czy schroniska jest zdziczały, szczególnie pies starszy, nie oswoi się i nie przyzwyczai do nowych warunków. Jak Ty to widzisz, patrząc na podopiecznych Fundacji?

Ja sama wiem to najlepiej, adoptowaliśmy Mordkę z pobocza drogi. Nie znała wcześniej odgłosów gospodarstwa domowego, słysząc wodę w kranie, odskakiwała. Kiedy słyszała jakiekolwiek domowe dźwięki, była poruszona. Nie umiała chodzić w szelkach i na smyczy. A mimo to od początku była pozbawiona agresji, łagodna, empatyczna, szybko przyzwyczaiła się do człowieka. A z kolei Marcel był maluchem, kiedy brałam go ze schroniska. Przejawiał trochę zachowań agresywnych, ale dość szybko sobie z nimi poradziliśmy. To od nas zależy bardzo wiele, a w zasadzie wszystko w wychowaniu i oswojeniu psa. Czworonogi czują naszą energię i oddają nam ją. Tak więc na pewno nie bałabym się adopcji, nawet psów dorosłych i starszych.

Poznałaś w Fundacji, ogłaszanego przez nas niewidomego podopiecznego – Onyksa, który ma bardzo małe szanse na adopcję. Od razu się nim zachwyciłaś.

Onyks mam wrażenie nie zauważył, że nie widzi. Jest niezwykle żywiołowy i ma tyle samo energii co inne zwierzaki. To ważny przekaz dla przyszłych opiekunów psów z niepełnosprawnościami, one nie wiedzą, że coś jest z nimi nie tak. Zachowują się tak samo jak ich inni pełnosprawni czworo­nożni przyjaciele. Onyks jest wspaniały i polecam go uwadze każdego.

Poznałaś też Boni.

Zgadza się, przytulanka i termofor. Można powiedzieć najbardziej klasyczny typ kundelka. Ale nie adoptujmy psów ze względu na ich wygląd. Nie mam nic do kupowania rasowych psów (mimo, iż namawiam wszystkich do adopcji), ale uważam, że nie ma niczego piękniejszego niż przygarnięcie zwierzaka, danie mu ciepła i domu. Nie zwracajmy uwagi na wygląd. Psy to nie są cukierki, które wybieramy w sklepie ze względu na kolor i opakowanie. Najlepsze towarzyszące mi kiedykolwiek uczucia, to właśnie adopcja do swojego serca Marcela i Mordki, czy umieszczanie innych bezdomniaków w rodzinie. I wszystkie kolejne emocje, które towarzyszą nam każdego dnia. Witanie, mówienie dobranoc. Nie warto przeżyć życia, nie dając sobie szansy na takie właśnie uczucia ze strony przyjaciela na czterech łapach.


Rozmawiała i fotografowała
Dorota Szulc-Wojtasik